Dla Zakopanego, gdzie nielegalny handel jest prawdziwą zmorą zarówno zimą, jak i latem, przepadek mienia może okazać się złotym środkiem w walce z nielegalnym handlem.
- Od dawna wiedzieliśmy, że ani Urząd Gminy, ani straż miejska nie mają takich narzędzi prawnych, które mogłyby ostatecznie zlikwidować dziki handel - wyjaśnia Koperski.
Do tej pory handlującym nielegalnie na Krupówkach opłacało się codziennie uiszczać mandaty i dalej sobie spokojnie stać. Bo dzienny utarg w szczycie sezonu był i tak o wiele większy niż sam mandat. Gdyby jednak handlujący miał stracić towar, wówczas sytuacja zapewne się odwróci.
Teraz, według nowelizacji kodeksu wykroczeń, która została przyjęta przez Sejm 31 sierpnia, karze grzywny ma podlegać prowadzący sprzedaż "na terenie należącym do gminy lub będącym w jej zarządzie poza miejscem do tego wyznaczonym przez właściwe organy gminy". W razie popełnienia takiego wykroczenia można będzie "orzec przepadek towarów przeznaczonych do sprzedaży, choćby nie stanowiły one własności sprawcy".
Gdy takie prawo zacznie obowiązywać, straż miejska będzie mogła po prostu zająć nielegalne stoisko.
- Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że to nie będzie takie łatwe i że trzeba się do tego w odpowiedni sposób przygotować - mówi Koperski. - Przede wszystkim trzeba będzie magazynować zatrzymany towar aż do czasu wyroku sądu o jego przepadku.
Do tego, jak mówi Koperski, trzeba przygotować formę rekwirowania towaru - tzn. kto by to miał robić i w jaki sposób.
- Niemniej jednak jesteśmy świadomi, że trzeba się do tego przygotować - dodaje.
Z nowego prawa cieszą się legalnie handlujący na zakopiańskim deptaku.
- Nareszcie! - tak reaguje na nowinę Maria Gawlak, sprzedająca oscypki na legalnym stoisku na Krupówkach. - Bo jaka to sprawiedliwość jest, że my płacimy miesięcznie 4300 złotych za metr kwadratowy, a ci, co stoją nielegalnie, nic nie płacą? Czy to jest uczciwe?
Nowe przepisy kodeksu wykroczeń uderzą jednak nie tylko w stoiska ze sznurówkami, żelkami, w skaczące myszki, ale także w handlarzy oscypków.
- Chętnie stałabym tu legalnie i płaciła za stoisko - twierdzi jedna z handlarek. - Kilka razy przystępowałam do przetargu na oscypki, ale ceny były takie wysokie za stoisko, że nas biednych po prostu nie stać. Ale to nie znaczy, że nie płacę. Za każdy dzień, w którym tu sprzedaję serki, muszę zapłacić karę w wydziale drogownictwa.
Teraz nowelizacją zajmie się Senat. Jeśli izba wyższa parlamentu nie będzie miała zastrzeżeń i przyjmie ustawę, trafi ona do podpisu na biurko prezydenta RP.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?