Mim dostał karę za to, że przez cały kwiecień nielegalnie zajmował miejsce w pasie drogowym. Na dodatek w piśmie odczytał, że jest... stoiskiem oferującym usługi mimiczne.
- Urzędnicy uznali mnie, siedzącego na tronie mima, za stoisko. To straszne takie uprzedmiotowienie człowieka. Nie tylko jednak mnie to dotyczy, ale także moich kolegów po fachu. Mim, który nie siedzi, a stoi na podeście też jest stoiskiem - dodaje z rozgoryczeniem pan Włodzimierz. - Przykro mi, że moje rodzinne miasto traktuje artystów ulicznych w taki niewdzięczny sposób.
Burmistrz Janusz Majcher, zapewnia, że miasto nie chce walczyć z artystami pod Giewontem.
- To, co dzieje się na Krupówkach, reguluje ustawa o zajęciu pasa drogowego. Mój zastępca wyznaczył kilka miejsc na deptaku dla osób, które robią portrety, kilka miejsc dla innej działalności, ale nie znalazło się tam miejsce dla mimów - wyjaśnia Majcher. - Napór na handel dziełami sztuki i pokazy różnego rodzaju jest ogromny. Musimy nad tym jakoś zapanować. Proszę sobie wyobrazić, że wpuszczamy wszystkich chętnych mimów na Krupówki, a potem będziemy przeciskać się między nimi. Przecież nie o to nam chodzi.
Co do kary nałożonej na pana Włodzimierz, burmistrz Majcher odpowiada krótko.
- Skoro wyszło, że mim jest niepożądany na deptaku, musiał zostać o tym poinformowany. Nie dostosował się do tego, więc została nałożona kara - mówi.
Mim Włodzimierz złożył wniosek o zgodę na legalne stanie na deptaku już kilka miesięcy temu.
Jak dodaje Andrzej Kawecki, dyrektor Biura Promocji Zakopanego, miasto przede wszystkim chce dbać o poziom artystyczny występujących na Krupówkach.
- Na pewno będziemy to sprawdzać. Nie chcemy bylejakości. Dążymy do tego, by i te uliczne atrakcje były z najwyższej półki - mówi . I dodaje, że obce Zakopanemu i góralszczyźnie formy artystyczne - będą z Krupówek usuwane.
Ulicznych artystów broni Maciej Wojak, filmowiec i przewodniczący komisji kultury rady miasta.
- Znam tych ludzi o lat. Wpływają oni na to, że Krupówki są deptakiem barwnym - mówi Wojak. - Pamiętam, jak było niesamowicie, gdy grupa Rosjan w latach 90. malowała portrety w okolicach dawnego koktajl-baru. To była niepowtarzalna atmosfera. To się ludziom podobało. Wiadomo, że mimowie muszą spełnić pewne formalności, ale bez przesady.
Najlepsze atrakcje Krakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?