Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tragiczna sytuacja mieszkańców Furmanowej

Tomasz Mateusiak
Gdy jednemu z mieszkańców Furmanowej w Zakopanem kilka dni temu zdarzył się poważny wypadek, a karetka nie była w stanie do niego dojechać, powiedzieli dość. Postanowili wymóc na zakopiańskiej władze spełnienie przedwyborczych obietnic o nowej drodze do ich domostw. - Jeśli urząd miasta tego nie zrobi, będziemy blokowali zakopiankę na wjeździe do miasta - odgrażają się górale. Kilka dni temu pan Jacek niemal odciął sobie cztery pace pracując z piłą łańcuchową. Gdy zdarzył się wypadek, wezwał karetę pogotowia. Ta dobrnęła zaledwie na Ciągłówkę, gdzie skończył się asfalt. - Nie wjechali dalej. Nie dziwię się im. Tam prawie nie ma drogi. Musiałem sam do nich dotrzeć - wspomina mężczyzna. Wsiadł do swojego auta terenowego, by zjechać niemal polną drogę do karetki. - Jednak stan tej drogi jest tak tragiczny, że urwałem na dziurach i wystających korzeniach wał napędowy samochodu - wspomina. To przelało czarę goryczy.

Na przełomie lipca i sierpnia kilkudniowy protest chodzony na wjeździe do Zakopanego, potem wernisaż wystawy "Nieudolni" o zakopiańskich samorządach od 1960 roku, znów blokada zakopianki, aż w końcu referendum o wydzieleniu dzielnicy z granic administracyjnych miasta. Tak wygląda kalendarz działań mieszkańców Furmanowej, jednej z dzielnic miasta pod Giewontem. To desperacki krok, by w końcu do ich domów miasto dociągnęło drogę.

Mieszkańcy Furmanowej, widokowej dzielnicy miasta leżącej w paśmie gubałowskim, walkę o nową drogę do swoich domów - po raz kolejny - wznowili w ostatnim tygodniu. Wszystko po tym, jak jeden z nich, gdy niemal odciął sobie piłą palce, nie doczekał się na karetkę pogotowia. Samochód nie mógł dojechać. - Tutaj nikt nie dojedzie, chyba że ciągnikiem. Droga nawet nie jest ubita, ciągnie się przez łąką. Teraz można tam dojechać tylko dobrym ciągnikiem - mówią mieszkańcy.

Brakuje ok. 2,5-kilometrowego odcinka drogi, który połączyłby istniejącą drogę asfaltową, która kończy się niedalego Wojewódzkiego Szpitala Rehabilitacyjnego a drogą biegnącą na Furmanową ze strony Zębu w gminie Poronin. Mimo to od kilkudziesięciu lat nie udało się tego zrobić.

W efekcie kilkanaście domów na Furmanowej jest niemal odciętych od świata. - Dochodzi do tego, że albo musimy chodzić do Zakopanego piechotą, albo nadrabiać kilkanaście kilometrów jadąc przez Poronin. Inaczej się nie da - zaznaczają górale z Furmanowej.

Postanowili więc kolejny raz przypomnieć się władzom miasta. - Nam nie chodzi o wielką drogę, ale o dojazd pożarowy z fosą, nawet nie asflatowy, ale ubity kamieniem - apelują. - Burmistrz Zakopanego obiecał nam to, gdy były wybory.

- To nie jest tak, że ja się pojawiłem tam tylko na wybory - ripostuje burmistrz Janusz Majcher. - Wszystko co obiecałem, jest realizowane. Byłem tam na konsultacjach parokrotnie. Opracowywanie dokumentacji dla takiej inwestycji to są lata. Droga bowiem jest w prywatnych rękach.

W wtorek magistrat odebrał część gotowej dokumentacji dla tej drogi. Czy to oznacza początek remontu i koniec gehenny mieszkańców? Raczej nie. - Inwestycja może pochłonąć 24 miliony złotych, a do tego koszty wykupu gruntów - wylicza Wojciech Solik, wiceburmistrz miasta. Takich pieniędzy jednak w budżecie miasta nie ma.

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Krakowa. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zakopane.naszemiasto.pl Nasze Miasto