Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Po 10 latach bojów Zakopane przyjęło uchwałę o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie

Łukasz Bobek
Łukasz Bobek
Sesja rady miasta Zakopane
Sesja rady miasta Zakopane Marcin Szkodziński
Zakopiańska rada miasta przyjęła w końcu uchwałę o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Była to najdłuższa walka o wprowadzenie obowiązkowego prawa w Polsce. Zakopiańska rada miasta aż 10 razy wcześniej odrzucała te przepisy. Trwało to 10 lat. Zanim do uchwałę udało się przyjąć, radni pokłócili się. Było wiele nerwów i wzajemnych pretensji.

Przez 10 lat program przeciwdziałania przemocy w rodzinie nie był przyjmowany, bo rządząca większość w radzie uważała, że przepisy te ułatwią odbieranie dzieci rodzicom. W ubiegłym tygodniu radni z opozycji przygotowali po raz 11. projekt uchwały. Co jednak bardziej zaskakujące, drugi projekt zgłosiły trzy radne z grupy, która dotychczas nie zgadzała się na wprowadzenie tych przepisów. Pierwszy z projektów miał być głosowany na sesji rady miasta zaplanowanej na 4 grudnia, drugi - w piątek 1 grudnia. W piątkowej sesji wzięła udział Anna Schmidt – wiceminister rodziny i polityki społecznej.

Projekt w ekspresowym tempie

Już na początku sesji pojawił się zgrzyt. Radny Zbigniew Szczerba (radny z opozycji, który od lat jest za przyjęciem przepisów) wystąpił o zmianę porządku obrad.

- Stała się rzecz cudowna. 28 listopada w godzinach popołudniowych wpływa projekt uchwały, jest on automatycznie zaopiniowany i od razu jest data sesji. Po godzinach pracy urzędu. I to godzinach popołudniowych. Jest to dla mnie ciekawe i zastanawiające. Tymczasem w dniu 15 listopada złożony został projekt uchwały naszego klubu, który procedowany był przez długi czas – mówił Szczerba. - Jak to się odbywa, że projekt zostaje złożony po godzinach pracy urzędu? Czy on przeszedł przez dziennik podawczy w urzędzie? Petent nie ma co szukać w urzędzie po godz. 15.30. A co takiego się stało, że tutaj się to dało zrobić?

Dodał, że projekt uchwały złożony przez panie radne, jego zdaniem może zostać uchylony przez wojewodę. - Bo są braki formalne właśnie przez sposób złożenia tego projektu uchwały i wniosku o zwołanie sesji – dodał. - Mamy jednak drugi projekt złożony 15 listopada, który wszystkie wymogi formalne spełnia.

Radny Marek Donatowicz, który jest z grupy radnych opozycyjnych, dodał, że sprawa jest zadziwiająca. - Do tej pory nie można było przegłosować tego przez kilkanaście lat, a teraz jest wyścig, czyj projekt wspólny. Czy nie można było tego zrobić na jednej sesji? Najważniejszy powinien być teks i fakt uchwalenia tej uchwały. A zostało to ubrane w nieczystą grę – mówił.

Radny Tymoteusz Mróz dodał, że mieszkańców nie obchodzą prace wewnętrzne rady. Ale takimi zachowaniem, ogłaszaniem dwóch sesji, rada miasta naraża się na śmieszność.

Dlatego Szczerba zaproponował, by pod pozycją projektu złożonego na dziennik podawczy przez radnych Grzegorza Jóźkiewicza, Bartłomieja Bryjaka i Stanisława Karpa (projekt radnych opozycyjnych na poniedziałkową sesję) procedować w piątek projekt uchwały pań radnych – byle tylko przepisy dotyczące przeciwdziałania przemocy w rodzinie.

Sekretarz przyjął wniosek

Bartłomiej Bryjak zażądał wyjaśnień od urzędników, ale i od przewodniczącego rady miasta jakim cudem projekt pań radnych został w ciągu jednego dnia przyjęty, zaopiniowaniu i wyznaczony został termin sesji.

Radna Aneta Bachleda Curuś - jedna z autorek projektu wyjaśniła, że złożyła projekt uchwały na ręce... sekretarza miasta. Tłumaczyła, że była wtedy zła pogoda i nie zdążyła w czasie pracy urzędu. Na to Bartłomiej Bryjak spytał radcę prawnego, czy sekretarz urzędu miasta może po godzinach pracy przyjmować projekty uchwał.

Joanna Posadzka-Gil, radca prawny urzędu miasta, zapewniła, że jej zdaniem nie będzie ryzyka, że projekt uchwały wpłynął w sposób zgodny z prawem, zgodny z terminami.

Cyrk na sesji

Z czasem radnym zaczęły puszczać nerwy. Przewodniczący rady Jan Gluc określił, że pytania radnego Bryjaka to cyrk. Na to z kolei odpowiedział Zbigniew Szczerba. Radny uznał, że to całe zamieszanie to wina przewodniczącego rady - bo zwołała dwie sesje na ten sam temat. - Jest pan najgorszym przewodniczącym rady miasta, jakiego miałem w czasie trzech kadencji - stwierdził w pewnym momencie Szczerba.

Wiceminister: czy dla państwa ważne są jeszcze ofiary przemocy?

Choć program sesji nie został przyjęty, a tym samym nie rozpoczęła się merytoryczna dyskusja nad uchwałami, głos zagrała Anna Schmidt – wiceminister rodziny i polityki społecznej - wyraźnie poirytowana poziomem dyskusji.

- Od dwóch godzin obserwuję, co dzieje się na tej sesji. Obojętnie jakie poglądy reprezentujecie, czy tworzycie większość, czy jesteście w opozycji, chciałabym wam zadać pytanie retoryczne: czy państwo pamiętacie jeszcze po dwóch godzinach dyskusji jaki jest cel tej sesji - pytała wiceminister. - Czy dla państwa w tej przepychance o godziny złożenia dokumentów, jeszcze ważne są ofiary przemocy? Bo jak po dwóch godzinach straciłam pewność, czy potrzebnie tutaj przyjechałam, czy ta sesja jest potrzebne zwołana?

W dyskusję z wiceminister wdał się radny Grzegorz Jóźkiewicz. Pytał wiceminister ile razy była w Zakopanem w trakcie prac nad zmianami w uchwale dot. przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Uznał, że jej wizyta jest w celach politycznych. Dodał, że chce - jak to określił - "przytulić" sobie zasługi dwóch mieszkanek Zakopanego, które zbierały podpisy pod petycją do rady miasta o przyjęcie uchwały ws. przeciwdziałania przemocy w rodzinie.

Jedna z tych pań - Maria Szymańska - mówiła, że zależy jej nad tym, by uchwała, która będzie głosowana nie miała uchybień formalnych. By nie została potem uchylona. - To że dzisiaj się tutaj spotykamy to nie jest sukces. To powód do wstydu, że dzieje się to dopiero teraz. Państwa obowiązkiem jest opracowanie gminnego programu przeciwdziałania przemocy. To był obowiązek, nie kwestia sumienia. Zebrałyśmy ponad 4460 podpisów. Trzymam za państwa kciuki i wierzę, że zmierzamy w dobrym celi - dodała.

Dyskusje na komisji

Po trzech godzinach kłótni udało się przyjąć porządek obrad. Wtedy przewodniczący ogłosił przerwę w obradach. Radni zebrali się na komisji rodziny, by przedyskutować projekt uchwały. Obrady nie były łatwe. Trwały ok. dwóch godzin. Wiceminister przekonywała, że zapisy ustawy są dobre, skutecznie i zarazem bezpieczne. Najwięcej uwag miał radny Józef Figiel - przewodniczący komisji rodziny, który od samego początku był przeciwnikiem przyjęcia uchwały o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Uważał, że przepisy ułatwią odbieranie dzieci rodzinom.

Po obradach komisji wpłynęły dwa nowe projekty radnych - dotyczące programu przeciwdziałania przemocy domowej na rok 2024, a także uchwała ws. trybu powoływania i odwoływania członków zespołów interdyscyplinarnych. To wynik konsensusu radnych miejskich. Potem Jan Gluc... ogłosił kolejną przerwę. Było już godz. 20.30.

Po godz. 21.15 rada miasta wznowiła obrady. Józef Figiel, przewodniczący komisji rodziny, poinformował, że komisja pozytywnie zaopiniowała projekty uchwał. Radca prawna urzędu miasta poinformowała, że burmistrza miasta również pozytywnie zaopiniował projekty uchwał.

Ostatecznie po 10 latach przepychanek rada miasta Zakopane przyjęła uchwałę o programie przeciwdziałania przemocy w rodzinie. Za uchwałami głosowało 18 radnych, trzech było przeciw.

- Ten czas to nie jest czas do dumy, ale do refleksji. I apel do gminy, które nie podjęły jeszcze tych ważnych uchwał, aby się zdecydowały na ten ruch dla dobra swoich mieszkańców - podsumował Grzegorz Jóźkiewicz.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Po 10 latach bojów Zakopane przyjęło uchwałę o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie - Gazeta Krakowska

Wróć na zakopane.naszemiasto.pl Nasze Miasto