Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

200 strażaków chciało wejść na Giewont w pełnym rynsztunku. Niestety, pogoda nie pozwoliła. Dotarli na Halę Kondratową

Łukasz Bobek
Łukasz Bobek
Wideo
od 16 lat
200 strażaków w pełnym umundurowaniu bojowym wyruszyło w niedzielę rano w Tatry. Chcieli zdobyć Giewont, by w ten sposób krzewić idee dawstwa szpiku. Niestety, szyki pokrzyżowała pogoda. Ulewny deszcz zmusił strażaków do odwrotu z Hali Kondratowej.

Strażacy wyruszyli o godz. 5 rano z Kuźnic. Mimo szczerych chęci i wielkiego hartu ducha, nie udało się tym razem osiągnąć celi. Pogoda nie dawała za wygraną. Ulewny deszcz bardzo mocno skomplikował wyprawę. Strażacy musieli zakończyć swoją wędrówkę na Hali Kondratowej, oddalonej od celu o półtorej godziny drogi. W pełnym umundurowaniu pokonali ponad 13 kilometrów - z Kuźnic do Hali Kondratowej i z powrotem. Co pięćdziesięciu uczestników wyprawy szedł ratownik z wyposażeniem medycznym. Mimo ulewnego deszczu, który powodował, że na szlakach pojawiały się potoki, wszyscy bezpiecznie zeszli do Kuźnic.

- Bezpieczeństwo jest najważniejsze. Góry na nas poczekają i za rok zdobędziemy kolejny szczyt, w jeszcze liczniejszej grupie – powiedział inicjator wyprawy, druh Sławomir Kowalczyk. Ale strażacy nie poddali się i wdrożyli plan B - w strugach deszczu rejestrowali nowych potencjalnych dawców szpiku.

Strażacki hart ducha nie został złamany i w przyszłym roku mundurowi także planują wyruszyć na szlak, by wspierać misję Fundacji DKMS, którą jest znalezienie zgodnego dawcy szpiku dla każdego pacjenta potrzebującego przeszczepienia.

W wyprawie uczestniczył również Sławomir Pogorzelski – strażak i pacjent, który niespełna 5 lat temu otrzymał szpik od dawcy niespokrewnionego, dzięki któremu wygrał białaczką. Sławomir podjął wyzwanie zdobycia Giewontu wraz z koleżankami i kolegami z różnych jednostek, by pokazać im, że to, co robią, ma głęboki sens. Swój wyczyn zadedykował dawcy, który uratował mu życie.
- Gdyby nie mój „bliźniak genetyczny”, dziś mogłoby mnie już nie być. Wraz z dwustoma strażakami i strażaczkami pokonałem 13 km, czując podobną solidarność jak wówczas, gdy dowiedziałem się o białaczce. Jestem przykładem tego, że po chorobie i przeszczepieniu szpiku można wrócić do pełni życia. Trzeba wierzyć i walczyć, a zdobędzie się każdy szczyt – powiedział Sławomir Pogorzelski, strażak, pacjent po przeszczepieniu szpiku.

Strażacy już nie raz udowodnili, że w jedności siła. Oprócz górskich wypraw, dotychczas w całej Polsce zorganizowali 147 akcji rejestracji, podczas których do bazy Fundacji DKMS dołączyło 5 808 osób, gotowych pomagać chorym na nowotwory krwi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zakopane.naszemiasto.pl Nasze Miasto