200 strażaków w bojowych mundurach chce w niedzielę wejść na Giewont. Ważny cel

Dotychczas strażacy zanotowali wejścia na Rysy i na Świnicę. Teraz ich celem jest Giewont. - Wszystko po to, by namówić Polaków do rejestrowania się w bazie dawców szpiku. To może bowiem uratować życie drugiej osobie – mówi Sławomir, który sam został dawcą szpiku.

W pierwszych edycjach uczestniczyło po kilkudziesięciu strażaków. W tym roku na wyjście w góry zapisało się ponad 200 strażaków z różnych jednostek w Polsce. - To bardzo cieszy, mamy nadzieję, że się nam to uda i że namówimy wiele osób do zapisania się do bazy dawców – mówi Sławomir.

Na Giewont pójdzie m.in. Sławomir Pogorzelski, strażak zawodowy z Państwowej Straży Pożarnej w Stargardzie, który został uratowany dzięki przeszczepowi szpiku. - Ja o białaczce dowiedziałem się po profilaktycznych badaniach. Dawcę szpiku udało się znaleźć po siedmiu miesiącach. Po przeszczepie czułem się na początku słabo. Brałem leki. Teraz jedna jest już wszystko dobrze. Jestem zdrowy, nie biorę żadnych leków. Gdyby nie ten przeszczep, mogłoby mnie tutaj dzisiaj nie być – mówi strażak ze Stargardu.

Plan zakłada, że strażacy w niedzielę spotkają się o 4.30 na parkingu przy ul. Karłowicza. Stamtąd wyruszą na szlak. Będą wchodzić na szczyt grupami. Gdyby jednak pogoda nie pozwoliła na wyjście na szczyt – jeśli będzie mocny opad deszczu i przede wszystkim burze, wówczas wybiorą inny cel – najprawdopodobniej Morskie Oko. Decyzja jednak zapadnie w niedzielę nad ranem.

- Liczymy, że ta akcja spowoduje, że więcej osób zarejestruje się do bazy dawców. Liczymy, na co najmniej 200 osób. W ubiegłym roku, gdy strażacy wchodzili na Świnicę, w naszej bazie przybyło ok. 1000 nowych dawców – mówi Kornelia Zdolska z Fundacji DKMS.

Równolegle w sobotę i niedzielę w Kuźnicach – przy dolnej stacji kolejki linowej, fundacja rozstawiła namiot, w którym rejestruje potencjalnych dawców szpiku. Takim dawcom może zostać każdy zdrowy człowiek w wieku od 18 do 55 roku życia.