Podczas ostatniego ekscesu miał trzy promile alkoholu we krwi! Po odebraniu mu prawa jazdy i nałożeniu zakazu prowadzenia pojazdu, nadal siadał za kierownicą. W końcu cierpliwość sądu się skończyła.
- Spotykamy się na sali sądowej już niepierwszy raz i za każdym razem obiecuje pan poprawę zachowania, niestety, nic się nie zmienia - mówił na rozprawie sędzia Janusz Kukla. - W czerwcu tego roku dostał pan zakaz prowadzenia pojazdu na pięć lat, ale już 4 sierpnia go pan złamał - mówił.
Franciszek S. w sierpniu tego roku uległ wypadkowi przy pracach domowych. Spadł z drabiny i doznał kontuzji stopy. Miał nadzieje, że ból przejdzie, po tym jak napije się wódki w garażu. Ale, niestety, noga spuchła, więc musiał pojechać do szpitala. Prowadził samochód, chociaż jechała z nim jako pasażerka jego partnerka, która... była trzeźwa i miała prawo jazy.
- W ogóle nie myślałem tamtego dnia. Chciałem jak najszybciej dojechać do lekarza, dlatego nie dałem jej prowadzić - tłumaczył na sali rozpraw 42-letni Franciszek S.
Oskarżony przyznał się do winy. Według sędziego trzeba było go odizolować jako potencjalnego samobójcę na drogach. Oprócz kary więzienia i grzywny, nazwisko Franciszka S. i jego przewinienie zostanie opublikowane na tablicy ogłoszeń urzędu w Bukowinie Tatrzańskiej, tam skąd pochodzi. Wyrok jest nieprawomocny.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?