O wszystkim pisaliśmy w grudniu zeszłego roku. Sprawa jest skomplikowana, bo nie ma żadnych świadków, z wyjątkiem oskarżonego i Zbigniewa M., który dokonał kradzieży razem z dziewiętnastolatkiem. Oskarżony nie przyznaje się absolutnie do winy, z kolei Zbigniew M. twierdzi, że skoku dokonali razem. Sprawy tego typu nie należą do najłatwiejszych, bowiem nie ma właściwie żadnych dowodów.
Obaj mężczyźni mieli ukraść motory (warte w sumie 6 tysięcy zł) i obrabować kiosk na sumę prawie 9 tysięcy, we wrześniu i listopadzie 2010 roku. Pierwsza rozprawa Michała W. odbyła się pod koniec grudnia 2011 roku. Kolejna w lutym br., ale została odroczona ze względu na niestawienie się głównego świadka i jednocześnie winnego, Zbigniewa M.
W końcu ten został doprowadzony przed sąd przez policję w poniedziałek. Stwierdził, że oskarżony pomógł mu ukraść motory i włamać się do kiosku.
- Pojechaliśmy tamtego dnia do Białki - tłumaczył na sali świadek. - Pokazałem Michałowi motor na jednej z posesji. Ukradliśmy go.
Następnie mężczyźni pojechali nim do Nowego Sącza i sprzedali maszynę za 2 tys. zł.
- Podzieliliśmy się pieniędzmi - stwierdził Zbigniew M. Oskarżony temu zaprzeczył.
W listopadzie z kolei okradli kiosk. - Akurat wracaliśmy z weekendu z Sącza i postanowiliśmy "zrobić" kiosk - mówił.
Na koniec świadek stwierdził, że nie chce, żeby Michał poszedł do więzienia. - Nie chcę, żeby Michał trafił tam gdzie ja teraz jestem, czyli do więzienia, bo to niewdzięczne miejsce. Chcę, żeby dostał zawiasy i zapłacił ze mną te 9 tysięcy z kiosku na pół - podsumował świadek.
Dodał jeszcze, że nie obciąża go fałszywie, bo nie ma ku temu powodu. Wyrok w tej sprawie został wyznaczony na najbliższy piątek.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?