"Kurier" to lokalny portal internetowy, działający na terenie Szczawnicy i Krościenka. Problem, który teraz może się zakończyć w sądzie, dotyczy artykułu po jednym z ostatnich ataków zimy w Pieninach. Wówczas to dziennikarz Kuriera napisał tekst "Paraliż w Szczawnicy - służby nie zdały egzaminu". Znalazło się tam zdanie: "Godzina 8 rano: w Urzędzie Miasta i Gminy nie zastaliśmy burmistrza Grzegorza Niezgody. Nikt nie wie, gdzie jest. Sekretarza ostatnio częściej nasi Czytelnicy spotykali rankiem na stoku, niż w drodze do gabinetu".
- I to moim zdaniem było przyczyną ostrej reakcji sekretarza. Wieczorem tego dnia wysłał na nasz redakcyjny telefon kilka wiadomości - mówi Dariusz Bernard z "Kuriera Pienińskiego".
W wiadomościach czytamy: "Widzę, że do rozumu daleko, ale my rozumu uczymy", "O dwa słowa za dużo, miarka się przebrała", "To błąd, o którym wnet się przekonasz."
Redakcja "Kuriera" uznała, że SMS-ami sekretarz złamał prawo prasowe, bo groźbą chciał nakłonić dziennikarza do zaniechania publikacji. Sprawę zgłoszono do prokuratury.
- Otrzymaliśmy takie zawiadomienie już w Wielki Czwartek - mówi Józef Palenik, prokurator rejonowy w Nowym Targu. - Nadaliśmy bieg sprawie. Zostały zlecone stosowne czynności policjantom z Krościenka.
Tymczasem sam sekretarz nie odżegnuje się od słów wysłanych do "Kuriera". - Wysłałem, ale dlatego, że ten portal chciał wykorzystać śmierć mojego ojca do własnych celów - mówi Tomasz Hurkała. Okazuje się bowiem, że wtedy, gdy "Kurier" pisał o sekretarzu, który miał jeździć na nartach, Hurkale zmarł ojciec w Londynie. Sekretarz nie przyszedł do pracy, bo musiał się zająć sprowadzeniem ciała ojca do Polski i organizacją pogrzebu.
- To był dla mnie i dla mojej rodziny bardzo trudny czas. O śmierci mojego ojca doskonale wiedział także dziennikarz tego pisma. Zresztą wszyscy o tym wiedzieli w Szczawnicy. Tymczasem on wypisuje, że jeździłem na nartach - mówi poruszony Hurkała.
Dariusz Bernard twierdzi, że w momencie publikacji o trudnej sytuacji rodzinnej sekretarza nie miał pojęcia.
- Nawet się cieszę, że ten pan złożył zawiadomienie do prokuratury. Nie boję się odpowiedzialności za moje słowa. Dziennikarz zachował się wyjątkowo perfidnie - mówi Hurkała.
Grzegorz Niezgoda, burmistrz Szczawnicy, przełożony Hurkały, uważa, że jego pracownika poniosły emocje.
- Sekretarz nie powinien był pisać takich rzeczy, jednak ostatnie dni były dla Tomasza Hurkały bardzo ciężkie. Gdy zobaczył artykuł na portalu, emocje wzięły górę - stara się bronić swojego człowieka burmistrz Szczawnicy.
Prokurator Józef Palenik zaznacza, że pod uwagę będą brane wszystkie okoliczności zdarzenia.
- Teraz postępowanie toczy się w sprawie złożonego zawiadomienia, a nie przeciwko komukolwiek. Najpierw musimy zbadać, czy w ogóle doszło do złamania prawa. Jeśli tak się okaże, pod uwagę brane będzie także to, że sekretarz znalazł się w trudnej sytuacji życiowej, ale z drugiej strony fakt, że pełni funkcję publiczną - dodaje Palenik.
![od 7 lat](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.224.1/images/video_restrictions/7.webp)
Wyniki pierwszej tury wyborów we Francji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?