- Krany dalej są suche - denerwują się ludzie, którzy z niepokojem patrzą, jak z ich pensjonatów wyprowadzają się kolejni turyści, którym nie odpowiadało mycie się w... miednicy.
O sprawie pisaliśmy tydzień temu. Około 150 rodzin z południowej części Białego Dunajca zostało odciętych od wody, bo zamarzło ujęcie zasilające miejscowy wodociąg.
Mieszkańcy, z których sporo wynajmuje pokoje turystom i z tego się utrzymuje, udali się wówczas do wójta Andrzeja Nowaka. Ten obiecał jak najszybciej zająć się tą sprawą.
- Minął tydzień, a my wody dalej nie mamy - mówi Andrzej Skupień mieszkający przy ul. Piłsudskiego. - Wójt obiecał nam, że do czasu aż uda się odkryć prawdziwe źródło awarii, do wodociągu będzie wpuszczana woda z beczkowozów. Wszystko miało wrócić do normy... Od tygodnia tej normalności się nie doczekaliśmy - dodaje góral, który uważa, że suche krany to już teraz zaniedbanie wójta. Złość mężczyzny i jego sąsiadów jest o tyle większa, że przez brak wody z zimowisk w ich pensjonatach rezygnują kolejni goście.
- Nie rozumiem pretensji mieszkańców - mówi wójt Andrzej Nowak. - Każdego dnia do wodociągu wlewamy pięć pełnych beczkowozów. Wody może brakować więc tylko wieczorami, w godzinach kąpielowych. Wówczas wszyscy myją się o jednej porze i wtedy mogą być okresowe spadki ciśnienia.
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
