- Rzeczywiście, wciąż jest sporo osób, które chcą dorobić nielegalnie - mówi Leszek Golonka, komendant zakopiańskiej straży miejskiej. - Nie mają jednak lekko. Nie odpuszczamy im.
Zakopiańscy strażnicy niemal codziennie w czasie wakacji wypisują po cztery, pięć mandatów, a co dwa dni kilka spraw trafia do sądu.
- Wnioskujemy do sądu o zabezpieczenie skonfiskowanego towaru od nielegalnego handlarza - dodaje komendant zakopiańskiej straży. Jak zaznacza, od lutego, kiedy strażnicy zyskali nowe prawo do konfiskowania towaru z nielegalnego stoiska, miejscowi zaprzestali wystawiania się na deptaku.
- Teraz handlują ludzie spoza Podhala. Mieliśmy panie z Radomska, ze Szczucina, z Dąbrowy Tarnowskiej czy z Tarnowa - wylicza Golonka.
Nielegalni handlarze sprzedają wszystko, na co może skusić się dziecko.
- Są baloniki, jakieś myszki na drucikach, jaszczurki. Takie gadżety za drobne pieniądze - zaznacza komendant Golonka.
Jak podkreślają legalnie handlujący na deptaku, sprzedawcy zabawek - nie dość, że bez zezwolenia, zajmują pas drogowy, to nierzadko są przy tym nachalni.
- Często chodzą z tymi swoimi maskotkami i zaczepiają ludzi na deptaku, machając im przed oczami swoim towarem, albo dotykając po plecach. Tak nie powinno być. Straż miejska musi z nimi walczyć - mówi pani Maria z Krupówek.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?