To efekt tekstu w "Gazecie Krakowskiej" sprzed kilku dni, w którym pisaliśmy, że turyści i tak wolą przechodzić przez jezdnię, niż przejściem podziemnym.
- Uważam, że przejście podziemne zdało egzamin. Moim zdaniem 90 procent osób przechodzących z Krupówek na targ pod Gubałówkę idzie właśnie tamtędy. Ile razy tam jestem, widzę, że ludzie z niego korzystają, a rodzice z dziećmi w wózkach jeżdżą windami - mówi burmistrz Majcher.
Jednak wielu przechodniów decyduje się przejść przez jezdnię na drugą stronę Nowotarskiej lub Kościeliskiej, mimo że nie ma tam wyznaczonego przejścia dla pieszych. W ten sposób powodują korki na ruchliwej trasie do Kościeliska, Witowa, a także na granicę polsko-słowacją w Suchej Horze.
Jak uznał burmistrz, być może miasto powinno lepiej oznaczyć drogę do przejścia podziemnego. - Rzeczywiście, możemy o tym rozmawiać. Widać bowiem, jak ludzie schodzą z Krupówek, stają na skrzyżowaniu i gubią się, nie wiedząc, dokąd mają dalej iść - uważa Majcher.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?