- Nasza galeria to efekt wspólnych londyńskich wojaży - wspomina Anna Tarnowska-Wojak, jedna z właścicielek Galerii. Razem z Jagą (drugą właścicielką Galerii - przyp. red.) pracowałyśmy tam w latach 80. przy renowacji wiktoriańskich luster. Po pracy zapuszczałyśmy się w ciasne uliczki Londynu, gdzie na każdym rogu można było spotkać urocze, prywatne galeryjki sztuki. Wtedy też zapragnęłyśmy mieć taką galerię pod Tatrami.
Po powrocie do Zakopanego postanowiły zrealizować ten szalony pomysł. Dostały starą, rozwalającą się szopę na Krupówkach w użytkowanie. Tam właśnie założona została galeria. Początki nie były łatwe. Przez dwa lata galeria nie zarobiła ani gorsza.
Dzisiaj galeria to klimatyczne, swojskie miejsce, gdzie wernisaże odbywają się w podwórku, obrazy wiszą na płotach,rzeźby ustawione są na trawie, a wnętrze wygląda, nie jak galeria, a jak prywatny dom. Każdy czuje się tutaj swobodnie, a sztuka jest autentyczna, nieudawana. Mimo, że coraz mniej ludzi interesuje się sztuką, w galerii YMA wciąż można spotkać wielu gości.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?