Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zakopane: biznesmen od miesięcy unika nadzoru budowlanego

Łukasz Bobek
Zakopiańska restauracja "Watra" od lutego działa nielegalnie. Mimo zakazu użytkowania lokalu, wydanego już w lutym tego roku, wciąż w "Watrze" są tłumy klientów. Wszystko dlatego, że od lutego właściciele lokalu nie odbierają od nadzoru budowlanego listów. Inspektorzy uznali, że to celowe działanie zmierzające do utrudnienia postępowania administracyjnego. Dlatego zgłosili sprawę do prokuratury.

W znanej i popularnej restauracji na skrzyżowaniu ulic Zamoyskiego i Tetmajera na początku lutego doszło do pożaru. W ogniu stanęła smażalnia. Zaraz po zakończeniu działań straży pożarnej pracownicy restauracji rozpoczęli sprzątanie, tak, by na drugi dzień lokal znów mógł działać. W efekcie następnego dnia "Watra" znów paliła się dwa razy. Ostatecznie nadzór budowlany do czasu usunięcia wszelkich usterek wydał zakaz użytkowania lokalu.

Mimo zakazu użytkowania, przez całą zimę w "Watrze" stołowały się setki turystów. Lokal działał nieprzerwanie przez całą wiosnę i lato, włącznie do wczorajszego dnia. - Właściciele lokalu nie odbierają od nas pism. Wysyłamy im je od lutego co miesiąc - mówi Jan Kęsek, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. - To dziwne, bo są przecież widziani w mieście. To wygląda na ich celowe działanie.

Nie poskutkowały także kilkukrotnie próby dostarczenia zakazu osobiście przez urzędników. Nie udało im się zastać właścicieli. Tymczasem według prawa, do czasu oficjalnego odebrania listu z nadzoru budowlanego do rąk własnych, właściciele lokalu formalnie nie mają zakazu użytkowania restauracji.

Dlatego nadzór postanowił zgłosić sprawę do prokuratury. - Zawiadomiliśmy śledczych, że właściciele celowo utrudniają nam postępowanie administracyjne - zaznacza Kęsek.

Prokuratorzy z Zakopanego dopatrzyli się nieprawidłowości, jednak nie przestępstwa. - Dzisiaj musiałem odmówić wszczęcia postępowania - mówił nam wczoraj Stanisław Staszel, zastępca prokuratora rejonowego w Zakopanem. - Nie jest to bowiem przestępstwo, a wykroczenie. Nadzór powinien zwrócić się bezpośrednio do sądu o ukaranie właścicieli lokalu.
Za tego typu wykroczenie grozi kara grzywny do 10 tys. zł. To niewiele biorąc pod uwagę obroty restauracji.

To jednak może niewiele dać. Nawet gdy sąd uzna, że właściciele "Watry" dopuścili się wykroczenia i ich ukarze, nadzór nadal będzie musiał prowadzić postępowanie. Znów będzie wysyłał listy za potwierdzeniem odbioru. Mimo wyroku sądu, właściciele wciąż będą mogli unikać listonosza. Gra więc zacznie się od nowa, a restauracja nadal będzie hulała pełną parą. Żeby tylko nie do następnego pożaru...

Sprawy wczoraj nie chciał skomentować nam kierownik restauracji. Odesłał nas do właścicieli, z którymi jedyny kontakt jest drogą elektroniczną. Mimo próśb, nie uzyskaliśmy żadnej odpowiedzi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zakopane.naszemiasto.pl Nasze Miasto