Sylwester w górach. Kwaterodawcy drżą. Zainteresowanie pobytem pod Giewontem osłabło?

Okres sylwestra w Zakopanem od lat to najtłoczniejszy czas w ciągu całego roku. Niezależnie od tego, czy Telewizja Polska organizuje koncert plenerowy, czy nie, w Zakopanem na ten czas zajętych było zazwyczaj ok. 90 proc. miejsc noclegowych. Bywały nawet takie lata, że turyści przyjeżdżali w ciemno i chodzili od domu do domu pukając i szukając noclegów.

Dla branży turystycznej to czas żniw. Wtedy ceny za noclegi skaczą bardzo mocno w górę – nawet o 100 proc. Wiele ośrodków w krótkim czasie możne zarobić nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Jeszcze trzy tygodnie temu branża turystyczna raportowała, że zainteresowanie sylwestrem jest dużo. Szacowano to na podstawie zapytań, jakie spływają do obiektów. Wówczas górale liczyli, że zainteresowanie przełoży się na realne rezerwacje. A teraz?

- O ile świętą Bożego Narodzenia sprzedają się dość dobrze, to już liczba zapytań o Sylwestra jest dużo mniej w tym roku. Oczywiście są obiekty, gdzie wolnych miejsc już nie ma. To obiekty o wyższym standardzie, które rezerwują goście z zagranicy. Ale jest to niższa. Inaczej jest z naszymi krajowymi klientami. Po grafikach obiektów obserwujemy, że ogólnie zainteresowanie sylwestrem nie jest bardzo wysokie. Jest słabsze niż w ubiegłych latach - mówi Emilia Glista, z agencji Joint System, która współpracuje z hotelami i pensjonatami w górach w pozyskiwaniu klientów.

Dodaje, że w grafikach jest bardzo dużo wolnych miejsc. - Wiele obiektów ma jeszcze ponad 50 proc. wolnych miejsc. Dotyczy to zarówno obiektów ze średniej półki, ale i tych dużych, które organizują bale sylwestrowe. I w ich zapełnienie nie pomogła jak dotąd informacja, że w tym roku jednak odbędzie się koncert Telewizji Polskiej.

Informacje te potwierdzają sami kwaterodawcy. Łukasz Filipowicz, który prowadzi ośrodek wypoczynkowy w samym centrum Zakopanego cieszy się, bo ma już zajęte 70 proc. miejsc. - To dobry wynik jak na obecne warunki. Moim zdaniem jeżeli ktoś nie ma w ogóle rezerwacji, albo ma ich mało, to nie dostosował się do rynku. Niestety, mamy takie czasy i taki biznes, że trzeba być elastycznym. W tym roku sprzedają się pobyty na trzy doby, a nie na cztery, bo tak ułożył się Sylwester, który wypada w niedziele - stwierdza.

- U nas Sylwester już dawno się sprzedał. W tym roku mamy duża grupę z zagranicy, która przyjeżdża do nas także latem, a teraz postanowiła świętować początek Nowego Roku pod Tatrami – mówi z kolei Robert Kozłowski, dyrektor hotelu Logos w Zakopanem. Dodaje on jednak, że ceny pobytów sylwestrowych w Zakopanem są bardzo wysokie. - Za cenę 4-5 dniowego pobytu można mieć fajne wakacje pod palmami – dodaje.

Emilia Glista dodaje, że widać już nerwowość wśród kwaterodawców, którym nie udało się sprzedać wszystkich. A to może oznaczać spadek cen. Właściciele obiektów noclegowych – czym bliżej sylwestra, tym będą obniżać cenę, by zapełnić swoje obiekty.

Jak podkreśla zakopiańscy hotelarze, rynek po pandemii i w trakcie szalejącej inflacji jest bardzo czuły i kapryśny. - Każdy by wolał, by sprzedawały się jak najdłuższe pobyty, od niedzieli do niedzieli. Ale to już było i nie wróci. Hotelarstwo to biznes, gdzie trzeba wychodzić frontem do klienta, spełniać jego zachcianki i przy okazji zarobić - mówi Łukasz Filipowicz. - Tu trzeba być elastycznym. Dlatego w tym roku stawiamy na krótszy pobyt, to zapewni nam obłożenie, może troszkę mniej zrobimy, ale nie stracimy na tym – kwituje.