Domy przy obu ulicach ucierpiały 10 sierpnia, gdy w Zakopanem rozpętała się potężna ulewa. Wystarczyło kilkadziesiąt minut, by drogi zmieniły się w rwące potoki. Środkiem głównej jezdni płynęła rzeka o głębokości ok. 15-20 cm. Niemal każdy dom w okolicach Liceum Plastycznego im. Antoniego Kenara został zalany.
W sumie podtopionych zostało kilkadziesiąt nieruchomości. W niektórych, np. w kuźni na rogu Kościeliskiej i Za Strugiem, było aż 1,5 metra wody. Podobnie w budynku, w którym jest magiel. Tam woda sięgała wysokości 1,7 metra.
- Dramat dla nas wielki, bo zalane były nie tylko piwnice i kotłownie, ale także pomieszczenia mieszkalne w suterenach - mówi pani Joanna, jedna z mieszkanek zalanego rejonu miasta.
- Kiedy przeszło to oberwanie chmury, był tu jeden z burmistrzów. Mówił, że będzie wsparcie. Później byli ludzie z pomocy społecznej. Patrzyli, oglądali, ale uznali, że jeśli sutereny, to nie ma szans na zapomogę - mówi Ludwik Dziedzic, mieszkaniec ulicy Za Strugiem. - A potrzeby było spore. Trzeba było posadzki zmieniać, osuszać, malować. Za wszystko trzeba było zapłacić z własnej kieszeni
Dodaje, że choć od ataku żywiołu minęły już niemal dwa miesiące, nadal jest problem. Mieszkańcy muszą nieustannie wietrzyć zalane pomieszczenia. Bo wciąż panuje w nich wilgoć i po prostu śmierdzi.
- Mnie też nie dali ani grosza, chociaż woda zalała mi kuchnię w suterenach. Uznali, że w pozostałych pomieszczeniach mogę mieszkać, bo są suche i pomoc się nie należy. I musiałem sam wszystko robić, chociaż mam marną rentę - żali się pan Adam z ulicy Kościeliskiej.
Zdesperowani mieszkańcy napisali pismo do radnego ze swojej dzielnicy, by postarał się im pomóc. - Dotarło do mnie pismo. Wynika z niego, że problem ma co najmniej 11 domów, ale przekonany jestem, że takich domostw jest więcej - mówi radny Jan Gąsienica Walczak.
Urząd przyznaje, że pomoc obiecywał, choć obietnicy spełnić nie mógł. - W czasie nawałnicy mówiliśmy ludziom, że wypłacimy im po 6 tys. zł bezzwrotnej zapomogi z budżetu Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej - mówi Janusz Majcher, burmistrz Zakopanego. - Okazało się jednak, że niemal wszyscy poszkodowani prowadzą w swoich domach działalność gospodarczą. A dofinansowanie prywatnej działalności ze środków publicznych, nawet jeśli ma to być pomoc, jest zakazane - dodaje.
Czyżby urzędnicy obiecując wsparcie zapomnieli, że niemal w każdym domu w Zakopanem prowadzona jest jakaś działalność gospodarcza? W zdecydowanej większości wynajem pokoi dla turystów.
- Odbywa się to w tym samym domu, w którym mieszkają właściciele. Dlatego uważam, że urząd nie powinien tak rygorystycznie podchodzić do kwestii pomocy po takich tragediach - dodaje radny Walczak, ale nie zmienia to faktu, że mieszkańcom tylko mydlono oczy.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?