Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podhale. Odkrył lando ze stajni cesarza Franciszka Józefa [ZDJĘCIA]

Łukasz Bobek
Łukasz Bobek
Niecodzienne odkrycie na Podhalu. Jeden z miłośników koni z Dzianisza dowiedział się, że ma w swoim garażu powóz, który został specjalnie wyprodukowany na potrzeby dworu austro-węgierskiego cesarza Franciszka Józefa. Co więcej, jeździł nim biskup Karol Wojtyła - św. Jan Paweł II.

Ten wyjątkowy reprezentacyjny powóz, nazywany na Podhalu landem, znalazł w swojej kolekcji 44-letni Edward Staszel, stolarz z Dzianisza.

Lando na zamówienie

Powóz powstał w 1905 roku.

- Został wyprodukowany w fabryce w Koprzywnicy na Morawach w Czechach. Sto lat temu był to jeden z największych zakładów w Europie produkujących powozy konne - mówi pan Edward. Potem zajął się produkcją samochodów Tatra. To akurat, że z tej fabryki pochodził jego powóz, go nie zdziwiło. Połowa Europy wówczas jeździła takimi wozami, a druga połowa powozami stworzonymi poza Koprzywnicą, ale na podzespołach z tej fabryki. - O tym, że może to być powóz wyjątkowy, przekonałem się niedługo po zakupie - wspomina stolarz z Dzianisza.

Z uwagi na fakt, że wóz był lekko zniszczony, góral z Dzianisza oddał go do renowacji specjalistycznej firmie z Poznania. W trakcie prac okazało się, że na podwoziu są numery nabite przez fabrykę z Koprzywnicy.

- A że miałem wydaną na 100-lecie fabryki w Koprzywnicy książkę pamiątkową, gdzie prezentowali wszystkie swoje wyroby, po zdjęciu i numerach odnalazłem moje lando. Tam też było napisane, że zostało ono zrobione dla dworu - mówi Staszel. Jego wóz został wykonany na podstawie seryjnego modelu z 1905 roku. - Ale to była produkcja zmieniona, na indywidualne zamówienie. Wóz był krótszy, lżejszy, zwinniejszy niż seryjny model. Taki idealnie dostosowany właśnie do warunków górskich - mówi.

Objawił się orzełek

Potem ujawnił się wyjątkowy „pasażer”. - Po renowacji, pewnego razu wracałem powozem z jednego z pogrzebów (góralskie landa są wykorzystywane do odprowadzenia zmarłego na cmentarz - przyp. red.). Ktoś wcześniej bardzo mocno zatrzasnął drzwi powozu. Na pojeździe nagle coś zaczęło się dziwnie tłuc. Okazało się, że coś „lata” w drzwiczkach powozu. Rozkręciłem tapicerkę i znalazłem dwugłowego orła - wspomina. To było godło cesarstwa austro-węgierskiego.

Autentyczność powozu górale potwierdzili w muzeum w Koprzywnicy.

Przywieźli go Niemcy

- Ten powóz trafił do Zakopanego w czasie II wojny światowej - mówi Jan Karpiel Bułecka, architekt z Zakopanego, który pomógł góralowi z Dzianisza ustalić prawdziwą historię wyjątkowego landa. - Niemcy przywieźli go z Austrii, z rejonu Alp.

Żołnierze zabrali lando z jednego z majątków cesarskich, które po zaanektowaniu Austrii przez Hitlera przeszły na rzecz III Rzeszy. - Wkraczając do Zakopanego Niemcy zajęli wojskowy ośrodek wypoczynkowy w Kościelisku. To był wówczas dość ekskluzywny obiekt. Gdy przyjeżdżali tam wyższej rangi oficerowie, Niemcy wozili ich tym landem na przejażdżki po Zakopanem - mówi Karpiel.

Hitlerowcy kazali zaprzęgać do landa konie Józefowi Słodyczce z Kościeliska, kuzynowi babki Karpiela Bułecki. - Wujek Józek musiał stawiać się na każde wezwanie Niemców. Na początku musiał przyjeżdżać swoimi końmi i zaprzęgać je do landa, a z czasem pozwolili mu powóz zabierać do domu - mówi Karpiel.

Jeździł też święty

Gdy Rosjanie wkroczyli do Polski, a Niemcy w popłochu uciekali z Zakopanego, o landzie zapomnieli. Wujek Józek zaczął więc po wojnie używać powozu zarobkowo. Obwiózł nim kilkaset ślubów i góralskich pogrzebów. - To lando, mogę powiedzieć, jest o tyle wyjątkowe, że woziło nawet przyszłego świętego. Za każdym razem, gdy na Podhalu na wizytacji bywał ówczesny biskup Karol Wojtyła, późniejszy papież Jan Paweł II i teraz święty, wujek zawsze go woził. W tym m.in. do parafii do Dzianisza. Mamy w archiwum rodzinnym takie zdjęcie, jak Karol Wojtyła siedzi w tym powozie - mówi Karpiel.

Po śmierci wujka Józka lando przejął jego syn. Chciał wywieźć je do Ameryki, ale celnicy z Gdyni go nie wypuścili, bo uznali, że powóz jest zabytkowy. Wówczas wóz kupił pan Edward. - Już wtedy byłem zaskoczony, że udało mi się nabyć tak piękne lando. Nie przypuszczałem jednak, że będę miał okazję powozić landem ze stajni Franciszka Józefa, które woziło świętego - mówi.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zakopane.naszemiasto.pl Nasze Miasto