Danuta Wojnarska, Naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska, Rolnictwa, Leśnictwa i Gospodarki Wodnej w starostwie tatrzańskim przyznała, że cały czas jest sporo świerków, które są atakowane przez korniki. Zaznaczyła też, że świerki lubią dużą wilgotność, a przy obecnych suszach, jest o nią ciężko.
Podobnego zdania był nadleśniczy Roman Latoń. - Korniki drukarze atakują już osłabione świerki i je zabijają. Wtedy my wycinamy takie drzewo i tym samym zapobiegamy rozprzestrzenieniu się kornika - tłumaczył nadleśniczy.
Dodał, że z jodłami, czy bukami sprawa jest dużo prostsza, bo są bardziej odporne na czynniki atmosferyczne i nie mają swoich szkodników. - Dlatego naszym celem jest przebudowanie lasu tak, żeby tylko trzydzieści procent zajmowały świerki, a resztę inne gatunki, szczegolnie te odporne na działalność kornika - mówił Latoń.
Z podsumowania nadleśnictwa wynika, że o ile z państwowymi lasami jest całkiem dobrze, o tyle gorzej jest z prywatnymi. Zarówno Danuta Wojnarska, jak i Roman Latoń uważają, że należy wspierać właścicieli prywatnych, uczyć ich, że ich obowiązkiem jest uprzątanie lasu. Jeśli chcemy dbać o nasze lasy, powinno się im też pomagać przy zakupie sadzonek, które nie są tanie.
- Sadzonki rzeczywiście trochę kosztują, to prawda. Nie każdego na to stać, bo koszt zalesienie jednego hektara, to około osiem tysięcy złotych - stwierdził nadleśniczy.
Podczas sesji ostatecznie stwierdzono, że sytuacja na naszym terenie nie jest tragiczna. Już na pewno nie porównuje się jej do Beskidu Żywieckiego, gdzie, wycięto wszystkie świerki, w wyniku ataku korników.
Czytaj także: Zobacz jak Gessler robiła kuchenną rewolucję na Podhalu [ZDJĘCIA]
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?