Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podhale: Jak górale z Czarnego Dunajca żyją bez wody?

Tomasz Mateusiak
Tomasz Mateusiak
Górale z Czarnego Dunajca są wściekli. Od wczoraj około półtorej tysiąca mieszkańców tej miejscowości nie może korzystać z wody w kranach. Wszystko przez to, że ich sąsiedzi z wyżej położonych miejscowości wypuścili na pola szambo lub "gnojownik", który po ostatnich ulewach dostał się do wodociągu obsługującego Czarny Dunajec i całkowicie zatruł wodę. Co gorsza skażenie zostanie wyeliminowane dopiero za kilka dni. Do tego czasu o kąpieli we własnym domu górale mogą jedynie pomarzyć!

- To skandal, że w obecnych czasach dalej zdarzają się takie sytuacje - mówi Adam Marek, mieszkaniec Czarnego Dunajca, który przez skażenie został odcięty od wody. - Ktoś z Podczerwiennego czy Kościeliska ( miejscowości położone wyżej od Czarnego Dunajca - przyp. red.) musiał spuścić do rzeki szambo. W ten sposób zatruł nasz wodociąg. Dlatego najbliższe dni to będzie dla nas gehenna. Wodę do picia to jeszcze nam dowiozą beczkowozami, ale na prysznic to już nie ma co liczyć.
Mężczyzna wie co mówi. W identycznej sytuacji jego rodzina znalazła się bowiem już 4 lata temu. Wtedy również wodociąg został zatruty przez bakterie Coli, występujące w odchodach.
- Stężenie bakterii w gminnym wodociągu jest wysokie - mówi Michał Jarończyk, sekretarz gminy Czarny Dunajec. - Dlatego w czwartek wieczorem wójt Józef Babicz wydał decyzję o zamknięciu wodociągu. W chwili obecnej pracujemy nad usunięciem bakterii z ujęcia. Może to jednak potrwać nawet kilka dni - twierdzi sekretarz po czym dodaje, że jeszcze w piątek wieczorem w wybranych punktach Czarnego Dunajca pojawią się beczkowozy, z których będą mogli korzystać mieszkańcy.
Na szczęście jak się okazuje dostępu do bieżącej wody pozbawionych jest około 1500 osób. To jedynie jedna trzecia ogólnej liczby mieszkańców wsi. Pozostali górale nie zdążyli się bowiem jeszcze podłączyć do wodociągu i wodę czerpią z przydomowych studni.
Reszta musi jednak czekać na wyczyszczenie ujęcia. Czynność ta rozpoczęła się jeszcze w czwartek wieczorem. - W czarnodunajeckim wodociągu stężenia bakterii wynosi 23 jednostek na jeden mililitr. To ilość która może być groźna dla człowieka nawet podczas zetknięcia ze skórą, na przykład podczas mysia rąk - mówi Jolanta Bakalarz dyrektor zakopiańskiego sanepidu. - Wiem jednak, że władze gminy robią sporo by naprawić sytuację. Ufam, że już w środę będę mogła cofnąć zakaz spożycia wody.
Niestety jak się okazuje nawet gdy ujęcie zostanie wyczyszczone, istnieje spore ryzyko, że wodociąg zostanie kiedyś ponownie zatruty. Wieś pobiera bowiem wodę z "studni zalewowych", które zasilane są wodami rzeki Czarny Dunajec. Dlatego władze gminy już teraz myślą o tym jak w przyszłości wykluczyć podobne sytuacje. - Wiercimy studnie głębinowe - mówi Jarończyk. - Jedna z nich jest już prawie gotowa. Obiecuje, że teraz jeszcze przyspieszymy pracę. Gdy nowe ujęcie zostanie oddane do użytku nie będzie możliwości by ktoś znów je zatruł

Zobacz życie rodziny Trybułów po
pożarze!

Władze gminy Czarny Dunajec obiecują, że każdy mieszkaniec, który pozostał bez wody będzie miał ja dostarczoną w beczkowozach. Już od wczoraj specjalne samochody stoją w centralnych miejscach wsi. Dodatkowo każdy góral, który będzie potrzebował jej w większych ilościach może zadzwonić pod numer telefonu: 18 2613537 i zamówić dostawę prosto do domu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rabka.naszemiasto.pl Nasze Miasto