Podhale. Gdzie najlepiej poszusować? Subiektywny przegląd "Krakowskiej"
Stacja w Małym Cichem Fajna stacja narciarska - nieco schowana pośród tatrzańskich lasów. Ale w sezonie narciarskim jednak nie ma co liczyć, że będziemy tam szusować samotnie. Zresztą jak i na każdej innej stacji narciarskiej w regionie... Małe Ciche ma fajny mikroklimat. Śnieg utrzymuje się tam długo. Na dodatek plusem jest fakt, że można na stację dojechać z dwóch stron - od Poronina, ale i od góry - na Polanę Zgorzelisko. Jest więc większa szansa, by znaleźć wolne miejsce parkingowe. Na stacji są dwa wyciągi krzesełkowe, orczyki i wyciągi taśmowe. Do dyspozycji narciarze mają sześć tras - najdłuższa liczy 1250 metrów. Minusik - to dojazd z dołu. Kierowcy z centralnej Polski - przyzwyczajeni, że opon zimowych nie trzeba zakładać - mogą się zaskoczyć już na drodze dojazdowej do Małego Cichego. Ta widzie przez las i może być zaśnieżone czy zalodzona. Dojazd na dolną stację jest także po wąskich, krętych i stromych uliczkach. Na szczęście wyjazd z parkingu jest inną drogą (choć też stromą). Od strony Zgorzeliska też na szosie trzeba uważać. Tam też nie raz kierowcy wyczyniają "cuda". Małe Ciche nie jest w systemie Tatry Super Ski. A szkoda... Do plusów zaliczamy także pełną ofertę na miejscu: wypożyczalnia sprzętu, szkoła narciarska, karczmy.