Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Druga odsłona wypadku z lutego! Zabił sie kierowca, który spłoszył konie!

Tomasz Mateusiak, Dawid Serafin
Pięć miesięcy po wypadku, w wyniku którego spłoszone konie zabiły na Krupówkach swego właściciela, nastąpił drugi akt tego dramatu. W sobotę w Witowie samobójstwo popełnił 50-letni mężczyzna, któremu prokuratura zaledwie trzy dni wcześniej zarzuciła, że spowodował w lutym śmiertelny wypadek. Góral, który targnął się na swoje życie, 28 lutego kierował samochodem zakopiańskich służb miejskich. Podczas pracy na deptaku miał wystraszyć zwierzęta. Fiakier nie miał szans przeżyć tamtego wypadku

Do tragicznego zdarzenia z końmi doszło 28 lutego wieczorem. Pracujący na Krupówkach pojazd komunalnej firmy "Tesko" podjechał zbyt blisko bryczki. Dwa spłoszone zwierzęta zaczęły uciekać w dół ulicy, ciągnąć za sobą powóz, na którym siedział 80-letni fiakier, najstarszy ze wszystkich w Zakopanem. Po kilku metrach mężczyzna spadł z kozła, a jego ręka zaklinowała się w lejcach. Konie ciągnęły go tak długo, aż uderzył głową o kamienny murek. Choć pomoc nadeszła szybko, górala nie udało się uratować. Zmarł tej samej nocy w szpitalu.

Groziło mu nawet osiem lat odsiadki w więzieniu
Niemal natychmiast po wypadku rozpoczęło się śledztwo, które miało ustalić, kto odpowiada za tragedię. Zakopiańscy prokuratorzy powołali biegłych, ci ustalili, że winę za spłoszenie koni ponosi kierowca samochodu technicznego.

W minioną środę (9 lipca) 50-letni Andrzej S. z Witowa (w feralnym dniu kierował samochodem) usłyszał zarzuty nieumyślnego spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Grozi za to do 8 lat więzienia. Jak mówi szef zakopiańskiej prokuratury Zbigniew Lis, podejrzany przyjął zarzuty ze względnym spokojem. W piątek (11 lipca) do prokuratury przyszedł adwokat. Oświadczył, że będzie bronił S.

Nie wytrzymał i odebrał sobie życie?
Dziś wiadomo, że do rozprawy nie dojdzie. W sobotę rano martwego Andrzeja S. znaleziono w okolicach domu. Wszystko wskazuje, że popełnił samobójstwo. Dlaczego to zrobił? Jego najbliżsi nie są w stanie rozmawiać. Są w szoku. Dalsi krewni twierdzą, że Andrzej S. nie wytrzymał psychicznie. Wyrzucał sobie, że przez niego zginął człowiek. W Witowie mówi się też, że ostatecznie załamała go świadomość, że zostanie oskarżony. Zdaniem górali, mógł martwić się też o byt materialny swojej rodzinę w razie ewentualnej odsiadki. W wiosce powtarzają, jakoby rodzina zmarłego w lutym wozaka, nie oczekując na decyzję prokuratury, wytoczyła proces cywilny, w którym domagała się 200 tysięcy złotych odszkodowania.

Syn zabitego przez konie fiakra zaprzecza, żeby skierowano do sądu lub szykowano pozew.
- Nie pozwaliśmy tego człowieka do sądu - zaprzeczył wczoraj w rozmowie z "Krakowską". - Co więcej, nigdy nie mieliśmy nawet takiego zamiaru. Tamtego wypadku z lutego nikt nie spowodował umyślnie. Dziś mamy, niestety, podwójną tragedię.

Prokurator z traumą, choć zarzuty postawił właściwe
- Nie wiem, czy to śledztwo spowodowało, że mężczyzna targnął się na swoje życie - zastrzega prokurator Zbigniew Lis z Zakopanego. - Wolę wierzyć, że nie. Zmarły mężczyzna nieźle znosił całą sprawę. Podczas przesłuchań dopytywał się o szczegóły i co mu grozi. Chciał się bronić, skoro miał adwokata. Choć istniała taka możliwość, nie przydzieliliśmy mu opieki psychologa. Wydawało się, że nie ma takiej potrzeby.

Jak dodaje, samobójstwo podejrzanego jest również ogromną traumą dla prokuratora, który prowadził śledztwo.
Zdaniem Lisa, jego pracownik jest przybity sytuacją. Uważa jednak, że postąpiono słusznie stawiając zarzuty góralowi. Kolejne dowody potwierdzały bowiem, że to on spowodował tragiczny wypadek.

Jak się dowiedzieliśmy, sytuacja Andrzeja S. nie była aż tak zła, jak mówią jego sąsiedzi. Jeszcze w zeszłym tygodniu pomoc zaoferował mu pracodawca, czyli Tatrzańska Grupa Kapitałowa "Tesko".

- Miał do dyspozycji dwóch prawników. Dla mnie dobro pracowników jest bardzo ważne, dlatego nie wyobrażałem sobie innego scenariusza - wyjaśnia Jerzy Piotrowski, prezes spółki. - Nie posiadam wykształcenia psychologicznego, więc nie mogłem stwierdzić, jaki jest jego stan psychiczny.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zakopane.naszemiasto.pl Nasze Miasto