Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Aresztowano ochroniarza, który mógł się przyczynić do śmierci bezdomnego na Krupówkach

Henryk Bosch, SDM
W Zakładzie Medycyny Sądowej Collegium Medicum UJ w Krakowie odbyła się sekcja zwłok 43-letniego bezdomnego mężczyzny, który w niedzielę około godziny 13 zmarł na zakopiańskich Krupówkach. Prokuratorzy spod Giewontu liczą na to, że badanie da im jasną odpowiedź na pytanie, jak doszło do śmierci kloszarda. Istnieje bowiem możliwość, że mężczyzna nadal by żył, gdyby nie niefortunna interwencja ochroniarzy jednej z zakopiańskich firm.

Jak zmarł bezdomny?

Do tragicznego wypadku doszło w niedzielę krótko po godzinie 13.

- Według naszych ustaleń, zmarły to osoba bez stałego miejsca zameldowania, która była nam znana jako miejscowy kloszard - mówi Krzysztof Waksmundzki, rzecznik zakopiańskiej policji. - Przed godz. 13 dostaliśmy zawiadomienie od turystów, że na Krupówkach przebywa bardzo pijana osoba i trzeba ją zawieźć do izby wytrzeźwień lub do szpitala. Na miejsce wysłaliśmy patrol.

Jak dodaje policjant, zaledwie kilka minut później do komendy zadzwoniono z Krupówek po raz kolejny. Tym razem przekazano informację, by oprócz patrolu wysłać także karetkę, bo ów mężczyzna umiera.

Gdy służby dotarły na miejsce, 43-latek nie dawał już znaków życia. Jego reanimacja nie przyniosła skutku i lekarz obecny na miejscu stwierdził zgon.

Niefortunna interwencja?

W tej sytuacji kluczowe jest pytanie, co się stało w ciągu tych kilku minut dzielących oba telefony. Wiadomo, że zmarły miał na głowie ranę ciętą.

Pierwsza hipoteza mówi , że był on tak bardzo pijany, iż w pewnej chwili stracił równowagę i się przewrócił. Upadając, uderzył głową w coś ostrego i doznał urazu mózgu, na skutek którego zmarł.

Wśród osób, które nasz reporter spotkał na miejscu zdarzenia, częściej mówiło się jednak o innym jego przebiegu.

Otóż pijany mężczyzna miał usiąść w ogródku gastronomicznym znajdującym się przy jednym z lokali na Krupówkach. To przeszkadzało zarówno klientom tego miejsca, jak i jego pracownikom. O interwencję poproszony został więc patrol firmy ochroniarskiej, która miała podpisaną umowę z lokalem.

- Ochroniarz próbował namówić zmarłego kloszarda i jego kompana, by opuścili to miejsce - mówi jeden ze świadków. - Mężczyzna był jednak tak pijany, że kontakt z nim był utrudniony. Wówczas ochroniarz próbował go podnieść i doszło do nieszczęśliwego wypadku. Bezdomny osunął mu się z rąk i upadł, uderzając głową o ziemię lub stolik. Tego dokładnie już nie widziałem.

Nie chcą komentować

Wczoraj zadzwoniliśmy do wspomnianej firmy ochroniarskiej, by zapytać o tę wersję zdarzeń. Jej przedstawiciele odmówili jednak komentarza dla gazety. - Sprawą zajmują się policja i prokuratura. To tam proszę pytać - usłyszeliśmy jedynie w słuchawce.

O zdarzeniu z niedzieli nie chcą też rozmawiać pracownicy lokali gastronomicznych znajdujących się w pobliżu miejsca, gdzie doszło do wypadku. - Powiem tylko tyle, że wszyscy jesteśmy wstrząśnięci tym, co się stało - mówi jeden z kelnerów. - Każdego człowieka szkoda. To był nieszczęśliwy wypadek.

Z OSTATNIEJ CHWILI

Wczoraj ochroniarz został zatrzymany, o jego losie zdecyduje sąd. - Potwierdzam, że doszło do zatrzymania pracownika firmy ochroniarskiej - mówi Krzysztof Waksmundzki, rzecznik zakopiańskiej policji. - Prokurator nie postawił mu jeszcze żądnych zarzutów. Musi się to stać przed upływem 48 godzin. Ten termin mija we wtorek wieczorem. Wcześniej bo we wtorek rano jest sekcja zwłok zmarłego.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zakopane.naszemiasto.pl Nasze Miasto