- Obecnie do Promyczkowa zapisanych jest 31 dzieci, codziennie zaś przychodzi około 20 - tłumaczy Zofia Kułach-Maślany, nowa dyrektor zakopiańskiego MOPS.
Na początku roku uczęszczało tam prawie 300 dzieci i tylko 25 proc. z nich - wg przepisów ustawy o pomocy społecznej - kwalifikowało się do takiej formy pomocy. Wiele dzieci nie pochodziło z terenu Zakopanego, ale z gmin sąsiednich. Co, jak tłumaczyła sekretarz miasta, też nie było zgodne z prawem.
Uchybień i nieprawidłowości wykazanych w protokole pokontrolnym było znacznie więcej. O czym już pisaliśmy. Jednak radni tworzący koalicję w radzie miasta - choć przyznali, że były uchybienia w świetlicy, to ich zdaniem można je było szybko naprawić.
- Czy konsekwencją tych uchybień powinny być te decyzje, które zapadły? - pytał radny Jan Gąsienica Walczak, były wiceburmistrz, któremu przez jakiś czas podlegało Promyczkowo. - Praca w opiece społecznej wymaga szczególnych predyspozycji. Trzeba mieć serce, kwalifikacje i trzeba przestrzegać przepisów. A przede wszystkim trzeba umieć wyważyć, co w danym przypadku jest ważniejsze, suchy przepis czy serce. I myślę, że dyrektor Spisak potrafiła to wyważyć.
Jak jednak zauważyła dyrektor Kułach-Maślany, obecni pracownicy, którzy opiekują się dziećmi w Promyczkowie, też mają serce... I jak zaznaczyła, działają zgodnie z prawem.
- Jest możliwość rozszerzenia działalności świetlicy i przyjęcia większej liczby dzieci, ale nie w ramach MOPS - stwierdził Jan Lasyk, audytor w Urzędzie Miasta. - Na taką świetlicę mogą nadal być przekazywane "środki alkoholowe". Ale decyzja należy od rady miasta.
Radny Józef Figiel zamierza złożyć wniosek o rozszerzenie działalności świetlicy, gdy będzie tworzony budżet na 2012 r.
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?