Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zakopane: Tour de Pologne jednak wjedzie do miasta

Mateusiak Tomasz
Pomimo wcześniejszych deklaracji organizator wyścigu kolarskiego Tour de Pologne - Czesław Lang - dogadał się ostatecznie z władzami Zakopanego i impreza również w tym roku nie ominie ulic miasta pod Giewontem. Wielu górali zadaje sobie jednak pytanie, czy będzie to opłacalne.

W Zakopanem wyznaczono start szóstego, przedostatniego etapu tegorocznego Tour de Pologne. 9 sierpnia kolarze wystartują tu z ulicy Zamoyskiego, skręcą w ul. Tetmajera, następnie pognają ul. Piłsudskiego do skoczni i przez ul. O. Balzera wyjadą z miasta w stronę Morskiego Oka. Ostatecznie zakończą cały etap w słowackim Popradzie.

To ciekawa wiadomość, bo jeszcze w kwietniu pisaliśmy, że miasto nie dogaduje się z organizatorami wyścigu. Sam Czesław Lang przyznał nam, że ani mety, ani startu w Zakopanem nie będzie.

Więcej na temat tamtej wypowiedzi przeczytasz tutaj

Stało się tak po tym, jak władze miasta dały mu do zrozumienia, że mogą przyjąć do siebie imprezę, ale tylko na jeden dzień, a nie jak było w poprzednich latach na trzy - wówczas przez miasto kolarze przejeżdżali podczas dwóch etapów wyścigów, a kolejnego dnia ścigały się tu kobiety i dzieci.

- To wszystko w szczycie sezonu wakacyjnego prowadziło do paraliżu komunikacyjnego Zakopanego - mówił burmistrz Leszek Dorula. - Część mieszkańców i turystów bardzo skarżyła się, że nie może przez kolarzy nigdzie dojechać. Dlatego chcieliśmy ograniczyć imprezę tak, by móc skorzystać z promocji miasta, jaką wyścig nam przynosi, ale z drugiej strony nie powodować korków.

Teraz, gdy już wiemy, że miasto i Lang doszli do porozumienia i kierowcy faktycznie nie odczują zbytnio obecności peletonu, część osób zaczęła się zastanawiać, czy umiejscowienie startu w Zakopanem faktycznie miastu się opłacało.

Leszek Dorula przyznaje bowiem, że za ten „przywilej” zapłaci organizatorom 200 tys. złotych. Czyli taką samą kwotę, jaką rok czy dwa lata wcześniej dawał za utworzenie tu mety zawodów. Różnica polega na tym, że wjazd na metę transmituje na żywo telewizja. Startu już na ekranie nie ma. W tej sytuacji, gdy telewidzowie włączą relację z wyścigu, zobaczą jedynie przejazd peletonu przez Słowację. - Za co więc miasto da organizatorom wyścigu aż 200 tysięcy? - zastanawia się Marek Kolasiński, zakopiański taksówkarz. - Przecież to ogromna kwota jak za to, że kolarze będą w mieście góra 10 minut i nikt w telewizji tego nie zobaczy. Fajnie, że start jest u nas, ale burmistrz powinien się targować i dać za niego o wiele mniejsze pieniądze. Przecież takie dofinansowanie to rozrzutność. Niedawno media pisały, że Dorula nie chciał przeznaczyć 320 tys. zł na sześć koncertów gwiazd (chodzi o koncerty w ramach Hej Fest - przyp. red.). W ten sposób pieniądze byłyby wydane lepiej, bo z koncertów skorzystałoby zdecydowanie więcej osób.

Podobnych głosów w Zakopanem da się słyszeć więcej.

ZOBACZ KONIECZNIE:

WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 6. Co to jest łapsztos?

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
>>> Zobacz inne odcinki MÓWIMY PO KRAKOSKU

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zakopane.naszemiasto.pl Nasze Miasto