- Bardzo się cieszę, że w końcu coś zaczyna się dziać w naszym mieście - mówi Elżbieta Nawrocka mieszkanka Kościeliska. - Nareszcie ktoś zrozumiał, że mieszkańcy Podhala chcą posłuchać też dobrej muzyki, a nie tylko dźwięków skrzypiec, basów rodem z festynów. Nie każdy jest przecież fanem góralskiej muzyki.
Czytaj także: Puchar Świata w Zakopanem: policyjne posiłki
Czwartkowy koncert zgromadził naprawdę ogromną publiczność. Trzeba było czekać prawie godzinę, aby dostać się do środka. W tłumie można było spotkać nie tylko zakopiańczyków, ale także sporą grupę fanów z Krakowa, Tarnowa, a nawet z Białej Podlaskiej. Zespół nie zawiódł i przez ponad dwie godziny grupa, wraz z frontmanem Muńkiem Staszczykiem zagrała swoje największe przeboje.
Rozentuzjazmowana publiczność szalała przy takich hitach jak "Warszawa", "Irish", "Wychowanie", czy też "Chłopaki nie płaczą". Muniek swoją energią rozbujał cały Dworzec Tatrzański. Nikt z publiczności nie mógł narzekać na nudę. Gościnnie z zespołem wystąpiła legenda polskiej alternatywy, muzyk zespołów Kryzys i Izrael - Robert Brylewski.
- Takich spotkań i koncertów oby jak najwięcej - mówi Zofia Karpiel-Bułecka, która również znalazła się wśród uczestników koncertu. - Dobrze, że młodzież ma się gdzie wyszaleć i fajnie pobawić. Po koncercie zespołu T.Love mieszkańcy Zakopanego liczą, że miasto powróci na koncertową mapę Polski.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Nastolatek oblał się benzyną i podpalił!
Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
