Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zakopane. Porodówka zamknięta. Pikieta pod szpitalem [ZDJĘCIA]

red.
Dorota Trojańska, szefowa Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w szpitalu w Zakopanem
Dorota Trojańska, szefowa Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w szpitalu w Zakopanem Marcin Szkodziński
- Zamknięcie porodówki to zagrożenia życia i zdrowia kobiet i dzieci w powiecie tatrzańskim - tam mówią położne z Zakopanego o tym, że od 1 października zawieszona została działalność oddziałów ginekologiczno-położniczego i neonatologicznego w szpitalu powiatowym im. Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem. Przed szpitalem w tej sprawie pikietowali także działacze skupieni wokół Platformy Obywatelskiej i lewicy.

Ziścił się czarny scenariusz dla zakopiańskiego szpitala. Wszyscy niemal lekarzy z oddziału ginekologiczno-położniczego w szpitalu powiatowym w Zakopanem zrezygnowali z pracy. W związku z tym działalność porodówki została zawieszona na miesiąc.

Wypowiadają się: Dorota Trojańska - szefowa związku zawodowego pielęgniarek i położnych oraz Jerzy Toczek - rzecznik szpitala:

Od 1 października porodówka w Zakopanem nie będzie działać. Dyrekcja szpitala powiadomiła o tym w specjalnym komunikacie: „Informujemy o czasowym zaprzestaniu wykonywania działalności leczniczej przez Oddział Ginekologiczno-Położniczy i Oddział Neonatologiczny przez okres 1 miesiąca tj. od dnia 1.10.2019 r. do dnia 31.10.2019 r. z uwagi na brak możliwości zabezpieczenia niezbędnej obsady kadrowej. Wobec zaistniałej sytuacji pacjentki przyjmowane będą przez: Podhalański Szpital Specjalistyczny im. Jana Pawła II w Nowym Targu ul. Szpitalna 14, 34-400 Nowy Targ, ZOZ Sucha Beskidzka ul. Szpitalna 22, 34-200 Sucha Beskidzka”.

W poniedziałek wszyscy pacjenci z oddziału zostali przewiezieni do szpitala w Nowym Targu lub wypisani. Oddziały są puste. - Nie mam już nikogo na oddziale. Zostałyśmy tylko my. Nam nikt oficjalnie nic nie powiedział. Jest zamieszanie informacyjne. Dyrekcja z nami nie rozmawiała. Wiemy tylko tyle, że lekarze odeszli z pracy - mówiła wczoraj Marta Stasiowska, p.o. pielęgniarki oddziałowej oddziału neonatologicznego. - Nadal przychodzimy do pracy, zgodnie z przyjętym wcześniej harmonogramem prac.

Pieniądze i warunki pracy

Powodem zawieszenia pracy jest rezygnacja z pracy wszystkich lekarzy z wyjątkiem ordynatora. Ci zdecydowali się przenieść do Podhalańskiego Specjalistycznego Szpitala w Nowym Targu. Oficjalnie lekarze twierdzili, że przez ciążę jednej z ich koleżanek nie będą w stanie obstawić dyżurów i tym samym zapewnić normalne funkcjonowanie oddziału. Nieoficjalnie mówi się, że zażądali podwyżki, na którą dyrekcja nie była w stanie przystać.

O sytuacji powiadomiony został zarząd powiatu tatrzańskiego jako organ prowadzący szpitala, Narodowy Fundusz Zdrowia, oraz wojewoda małopolski.

Wczoraj przed szpitalem z mediami spotkały się położne z oddziałów ginekologicznego i neonatologicznego. Wystosowały one pismo do dyrekcji szpitala, starosty tatrzańskiego, wojewody małopolskiego i innych. - Naszym zdaniem w takim terenie jak Zakopane taki oddział musi funkcjonować. Inaczej możemy mówić o zagrożeniu życia i zdrowia kobiet i dzieci z tego terenu - mówi Dorota Trojańska, szefowa Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w szpitalu w Zakopanem. - Przebywa tutaj wielu turystów, w sezonie miasto jest potwornie zakorkowane. W jaki sposób kobieta rodząca ma dojechać, nawet karetką, po zatłoczonej zakopiance do Nowego Targu?

Zdaniem położnych lekarze zrezygnowali nie tylko z powodu kwestii finansowych. - Ale także z powodów warunków pracy - mówi Dorota Trojańska. Inna położna dodała wprost: lekarze byli przemęczeni pracą, zbyt duża ilością dyżurów.

Co więcej, wczoraj, choć oddział został zawieszony 24 położne nie wiedziały co dalej z nimi przez ten miesiąc będzie. W ostatni czwartek Małgorzata Czaplińska, wicedyrektor szpitala ds. medycznych powiedziała, że położne pójdą na urlop bezpłatny. - Nie zgadzamy się na to. My musimy żyć, zarabiać, mamy rodziny na swoim utrzymaniu - mówią położne.

Ostatecznie, w trakcie posiedzenia rady społecznej szpitala, okazało się, że z prawnego punktu widzenia nie da się wysłać "na siłę" położne na bezpłatny urlop. Uzgodniono, że położne na razie będą przychodzić do pracy zgodnie z przyjętym wcześniej harmonogramem pracy.

Mieszkańcy pikietowali

W związku z informacjami o sytuacji porodówki, w poniedziałek przed szpitalem odbyła się pikieta grupki mieszkańców skupionych wokół Marty Fogler, kandydatki PO na posłankę. Mówili oni o konieczności równego i powszechnego dostępu do służby zdrowia dla wszystkich. Ich zdaniem sytuacja w zakopiańskim szpitalu nie jest najlepszy od dłuższego czasu. Wspominali m.in. o tym, że szpital pod dyrekcją Reginy Tokarz został ukarany przez NFZ karę 1,1 mln zł za 2017 rok, a także karą blisko 700 tys. zł za 2019 rok. - Tymczasem władze powiatu dają pani dyrektor nagrodę 53 tys. zł właśnie za działalność w 2017 roku - mówiła Marta Fogler.

Szukają lekarzy

Dyrekcja szpitala twierdzi, że szuka lekarzy do pracy.

- Pragniemy zaznaczyć, że oddział ginekologiczny nie został zamknięty, ale zawieszony. Do osiągnięcie konsensusu potrzeba dwóch stron. Dlatego byliśmy zmuszeni zawiesić funkcjonowania oddziału. Czynimy intensywne starania, by go ponownie otworzyć 1 listopada - mówił Jerzy Toczek, rzecznik szpitala.

Położne twierdzą, że o kłopotach z lekarzami było wiadomo już od czerwca.

Piotr Bąk, starosta tatrzański twierdzi, że o tym, że lekarze nie przyjdą do pracy 1 października, dowiedział się w poniedziałek. - Wcześniej pojawiały się jakieś plotki, ale nikt oficjalnie nie powiedział, że nie przyjdzie do pracy. O tym, że lekarze podpisali kontrakty ze szpitalem w Nowym Targu, dotarły do nas w poniedziałek - mówi Piotr Bąk. - lekarze odebrali aneksy do dotychczasowych umów, ale nie zwrócili ich podpisanych. Nie przedstawili jednak żadnych swoich propozycji co do zarobków.

Jerzy Zacharko, wicestarosta i przewodniczący rady społecznej szpitala zaznacza, że lekarze dotychczas zarabiali - jego zdaniem - bardzo dobrze. - Mieli płacone 90 zł za godzinę prace do godz. 15, 95 zł za godzinę po godz. 15 i 100 zł za godzinę pracy w weekendy. Czyli za 24-godzinny dyżur lekarz otrzymywał 2400 zł - mówi Zacharko. - Nie sprecyzowali swoich żądań. Pani dyrektor przekazała nam, że chcieli by grubo ponad 100 zł. Ale nie wiemy ile to jest to "grubo".

Wicestarosta dodaje, że lekarze "zostawili na lodzie" położne. - I świadczy to nie do końca korzystnie o etyce tych ludzi, którzy zostali w takiej sytuacji oddział i położne. Tym czasem one nie chcą przechodzić do Nowego Targu, ale nadal pracować w szpitalu w Zakopanem - mówi.

Nowy Targ zatrudnił ginekologów

Wszyscy lekarze odeszli z Zakopanego, znaleźli zatrudnienie w Nowym Targu. - Nie robiliśmy tutaj żadnych podchodów, tajnych rozmów. Podobnie jak wiele innych szpitali w Polsce, i my szukaliśmy medyków poprzez ogłoszenia w różnych kanałach. Poszukiwaliśmy także lekarze ginekologów. Skoro na te anonse odpowiedzieli ludzi i są zainteresowani pracą, dlaczego mielibyśmy z tego nie skorzystać? Tym bardziej, że mamy wolny rynek i każdy podejmuje pracę tam gdzie uznaje za stosowne - mówi Marek Wierzba, dyrektor Podhalańskiego Specjalistycznego Szpitala w Nowym Targu.

W Nowym Targu z kolei lekarze zarabiają od 90 do 140 zł za godzinę pracy.

Masz informacje? Nasza Redakcja czeka na #SYGNAŁ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Zakopane. Porodówka zamknięta. Pikieta pod szpitalem [ZDJĘCIA] - Gazeta Krakowska

Wróć na zakopane.naszemiasto.pl Nasze Miasto