Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zakopane. Nielegalny market ma niezgodny z prawem wjazd na parking. Miasto działać nie zamierza

Redakcja
Google Street View
Zakopane od przeszło trzech lat nie posiada dworca autobusowego z prawdziwego zdarzenia. Istniejący od lat 60. budynek, w którym do 2017 roku był dworzec PKS, został trzy lata temu nielegalnie zmieniony - przez jednego z nowotarskich biznesmenów - na supermarket spożywczy. I choć budynek nie ma m.in. odbioru przeciwpożarowego, do dziś w najlepsze przyjmuje klientów. Teraz wyszło na jaw, że niezgodny z prawem jest także wjazd na parking działający przed sklepem.

FLESZ - Która praca skraca życie?

Dworzec autobusowy w Zakopanem działał przy ulicy Tadeusza Kościuszki do początku 2017 roku. Następnie przejął go nowy właściciel, który niemal z dnia na dzień wyrzucił z obiektu wszystkich przewoźników i rozpoczął przebudowę budynku. Zamurowano do niego główne wejście, wyburzono wiatę nad peronami dla autobusów, a od boku wstawiono witrynę i drzwi, przez które do środka mieli wchodzić ludzie.

Szybko okazało się, że "inwestorem" tych prac jest Tomasz Ż. - kontrowersyjny nowotarski biznesmen i milioner. Były dworzec zamienił na supermarket E.Leclerc (sklepy tej sieci franczyzowej mężczyzna posiada jeszcze w Nowym Targu i Nowym Sączu). Zakopiańscy urzędnicy co prawda próbowali zatrzymać przebudowę, ale Ż. większość prac wykonał samowolnie. Powiatowy Nadzór Budowlany nie potrafił skutecznie ich zatrzymać, bo nowotarżanin nie odbierał z inspekcji pism. Gdy sklep już ruszył, nie miał odbiorów przeciwpożarowych.

- Nie możemy odebrać tego obiektu, bo market został zrobiony bez pozwolenia na budowę, a przede wszystkim bez dokumentacji budowlanej - tłumaczył wówczas mediom Andrzej Król Łęgowski, rzecznik prasowy zakopiańskiej straży pożarnej. - Na jakiej podstawie bowiem mamy się odnieść do tego, co zostało tam zrobione? – dodawał retorycznie, a jego słowa oznaczają również to, że do dziś klienci wchodzący do środka przerobionego dworca, nie wiedzą, czy są bezpieczni, bo nikt nie sprawdził, czy obiekt został przerobiony "zgodnie ze sztuką budowlaną".

Takie podejście Tomasza Ż. do przepisów prawa budowlanego jest ogólnie znane. Tydzień temu pisaliśmy na łamach "Krakowskiej" o tym, że za łamanie tych przepisów Tomasz Ż. usłyszał w ostatnim czasie zarzuty w 4 niezależnych postępowaniach prowadzonych równolegle w Krakowie, Bielsku-Białej, Zakopanem i Nowym Targu.

Tomasz Ż., znany biznesmen z Podhala, usłyszał cztery zarzuty łamania prawa budowlanego. Każdy w innym mieście!

Po tamtej publikacji do naszej redakcji dotarł bardzo ciekawy mail. Czytamy w nim, że zdaniem naszego Czytelnika, który jest ekspertem od prawa drogowego, sklep w hali byłego zakopiańskiego dworca działa nielegalnie jeszcze z jednego powodu... Nie powinien mieć bowiem dojazdu na parking.

- Przepisy prawa w Polsce mówią, że poza pewnymi wyjątkowymi odstępstwami obiekty handlowe czy prywatne domy nie powinny mieć zjazdu z parkingu bezpośrednio na skrzyżowania - pisze czytelnik. - Tymczasem E.Leclerc w Zakopanem ma zjazd bezpośrednio na... rondo i to jedno z najbardziej obleganych w całym mieście. To szalenie niebezpieczne. Dziwię się, że miasto jeszcze tego zjazdu nie zablokowało - dodaje.

O sprawę postanowiliśmy zapytać wiceburmistrza Zakopanego Tomasza Filara. Ten przyznaje racje naszemu Czytelnikowi.
- Ten zjazd z parkingu ze sklepu bezpośrednio do ronda jest nie tylko niezgodny z przepisami, ale i szalenie niebezpieczny - mówi Filar. - On nie powinien istnieć w takiej formie. Tolerujemy go jednak, bo uznaliśmy, że obecny właściciel zastał już taki zjazd, bo wcześniej z tego samego układu komunikacyjnego korzystały autobusy. Za kilka lat planujemy jednak przebudować całe to rondo i wówczas sytuacja się zmieni, bo ten sklep nie będzie miał zjazdu bezpośrednio do ronda - dodaje.

Co na to mieszkańcy Zakopanego? Ci nie ukrywają, że argumentacja wiceburmistrza jest... zbyt pobłażliwa.

- Miasto przyznaje, że biznesmen, który nielegalnie pozbawił nas wszystkich dworca ma nielegalny wjazd, ale nie chce mu go zamknąć, bo pewnie boi się pozwu do sądu - mówi Paweł Korcz, zakopiański taksówkarz. - To pokazuje temu człowiekowi, że jest bezkarny i może łamać przepisy, a mimo to nie spotka go kara. Smutne to, bo zwykły "szary" człowiek nie może liczyć na takie pobłażanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Zakopane. Nielegalny market ma niezgodny z prawem wjazd na parking. Miasto działać nie zamierza - Gazeta Krakowska

Wróć na zakopane.naszemiasto.pl Nasze Miasto