Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zakopane. Nie żyje jeleń, który zaglądał do miasta

Łukasz Bobek
Łukasz Bobek
Mateusz Kiszela
Zmarł jeleń, który od kilku miesięcy regularnie odwiedzał Zakopane. Zwierzę padło, bo zaplątało się w liny wyciągu narciarskiego na Antałówce.

O jeleniu w ostatnim czasie pisaliśmy wielokrotnie, bo zwierzę straciło naturalną obawę przed człowiekiem. Pojawiał się głównie w rejonie Antałówki i stacji paliw w pobliżu ul. Chałubiń- skiego.

W czwartek policja i straż miejska odebrały zgłoszenie, że zwierzę stało się agresywne. Zaczęło szarżować na matkę z dzieckiem w rejonie ul. Broniewskiego. Gdy na miejsce dotarli strażnicy miejscy i pracownicy straży parku, okazało się, że para starszych mieszkańców Antałówki regularnie dokarmiała jelenia jabłkami i resztkami chleba.

Padł ze stresu

W piątek wieczorem nadeszło do komendy policji zgłoszenie, że zwierzę zaplątało się w liny wyciągu narciarskiego w rejonie Antałówki.

Na miejsce pojechał patrol policji i straży miejskiej. Był tam również nasz reporter. Zwierzę mocno się szarpało, by się oswobodzić z uwięzi.

- Wezwaliśmy na miejsce łowczego z Cyrhli, żeby uśpił zwierzę, bo wtedy można byłoby je uwolnić - mówi Edward Wlazło, komendant straży Tatrzańskiego Parku Narodowego. Łowczy nie zdążył jednak uśpić jelenia. Gdy dotarł na miejsce, zwierzę już nie żyło.

- Najprawdopodobniej jego serce nie wytrzymało stresu - oceniają przyrodnicy.

To wina ludzi

- To, że zwierzę padło, to wina ludzi, całego społeczeństwa. Bo było dokarmiane. Jeleń przez to nauczył się, że w mieście łatwo znajdzie pożywienie. Stracił tym samym instynkt.

Niestety nic nie dały apele Tatrzańskiego Parku Narodowego, żeby dzikich zwierząt nie karmić - mówi komendant Wlazło.

Nie dość, że nauczył się, iż w mieście łatwo znajdzie pożywienie, to na dodatek stał się agresywny, gdy jedzenia nie mógł znaleźć. Nie tylko pogonił matkę z dzieckiem, ale kilka dni temu ukradł plecak z dokumentami dziewczynom, które zrobiły sobie ognisko na Antałówce. Podszedł do siedzących tak blisko, że szukając jedzenia zahaczył rogiem plecak z dokumentami, po czym uciekł. - Ten jeleń pojawiał się blisko ludzi od kilku miesięcy. W ogóle się nie bał, nie płoszyły go nawet przejeżdżające samochody - mówi pan Marek, mieszkaniec Zakopanego.

- Miasto to dla dzikiej zwierzyny miejsce pełne pułapek, które mogą okazać się śmiertelne - mówił wielokrotnie Filip Zięba z TPN. Dokarmiając zwierzęta mamy złudne poczucie, że robimy dla nich coś dobrego. A jest wręcz przeciwnie.

Zakaz dokarmiania?

Skoro do ludzi nie przemawiają apele przyrodników, może miasto powinno wprowadzić zakaz dokarmiania dzikich zwierząt?

- Większym problemem jest to, że ludzie wyrzucają jedzenie na śmieci. Powinni mieć większy szacunek do jedzenia. Należałoby stosować system ostraszania zwierząt - mówi Leszek Dorula, burmistrz Zakopanego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zakopane.naszemiasto.pl Nasze Miasto