Zakopane: mieszkańcy zdecydują, jak wydać milion złotych

Jak zapowiada burmistrz Janusz Majcher - ze 120 mln zł przyszłorocznego budżetu, o losie miliona będą mogli zdecydować sami obywatele. Ale, ich zdaniem, takie rozwiązanie to element kampanii wyborczej.

- Zakopane zawsze stawiało na obywateli, jednak po raz pierwszy dajemy szansę mieszkańcom, by sami zdecydowali, co powinno być zrobione w 2014 r. - mówi Janusz Majcher, burmistrz Zakopanego.

Za milion złotych będzie można zrobić bardzo wiele - od załatania dziury w drodze, poprzez atrakcje dla dzieci lub akcje promocyjne. - Będzie można nawet rozpocząć większą inwestycję. Wtedy fundusze zostałyby przeznaczone na opracowanie projektów. Gdyby tak się stało, na realizację konkretnej inwestycji pójdą już pieniądze z budżetu miasta - mówi Majcher.

Teraz urzędnicy miasta zamierzają zorganizować konsultacje społeczne. Mają one potrwać do końca lutego przyszłego roku. Będą polegały na spotkaniach ze stowarzyszeniami i wszelkimi organizacjami działającymi w mieście.

- Chcemy także zorganizować spotkania z samymi mieszkańcami w poszczególnych dzielnicach - zapowiada burmistrz.

Na tym rola mieszkańców się jednak skończy. Bowiem po zebraniu propozycji mieszkańców to urzędnicy zdecydują, które z zadań nadają się do realizacji. Kilka z nich zostanie przedstawione miejskim radnym, którzy ostatecznie zdecydują, co zostanie zrealizowane za milion złotych.

- Zamierzamy brać pod uwagę w głównej mierze te pomysły, które będą miały największe poparcie społeczne - zapewnia Majcher. Takie podejście do tematu dla wielu to nic innego jak kiełbasa wyborcza. Zwłaszcza, że w 2014 r. są planowane wybory samorządowe.

- W tej sprawie już nawet nie chodzi o milion złotych, ale o to, że to jednak urzędnicy, a nie zwykli ludzie będą decydowali o wydaniu pieniędzy z budżetu obywatelskiego - mówi Dariusz Galica, mieszkaniec Zakopanego. Zauważa, że teraz też czasami radni spotykają się z mieszkańcami, słuchają ich, a potem proponują co trzeba zrobić. - To miałoby sens wówczas, gdyby mieszkańcy najpierw zgłosili swoje propozycje, następnie je omówili i na koniec w głosowaniu sami wybraliby zadania do realizacji. Propozycja władz to żaden budżet obywatelski, a zwykła konsultacja społeczna - uważa Galica.

Nie brakuje też opinii, że budżet obywatelski to dobra rzecz.

- To zakopiańczycy powinni decydować o tym, w którym kierunku będzie rozwijać się nasze miasto - mówi Dariusz Krzyżowski, zakopiański listonosz i fan turystyki rowerowej. Uważa, że miasto zdecydowanie zbyt mało uwagi poświęca rozwojowi rekreacji. Przykładem są ścieżki rowerowe, których, jak mówi, jest zbyt mało. Budżet obywatelski wprowadzić w życie zamierzają też władze Nowego Targu.

- Myślimy o tym od dawna - nie kryje burmistrz Marek Fryźlewicz. Przekonuje, że sprawa wymaga starannego planowania. Jego zdaniem, pieniądze można dać ludziom tylko wtedy, jeśli zorganizuje się spotkania w dzielnicach i na nich ludzie będą głosować nad swymi pomysłami.

- Ta propozycja, która zdobędzie największe poparcie, dostanie dofinansowanie. Taki model sprawdza się np. w Karpaczu. Inaczej cała procedura podejmowania decyzji mocno się zagmatwa - uważa burmistrz Nowego Targu.

Opinie
Aleksandra Borzęcka (lat 19) uczennica technikum: Moim zdaniem to świetny pomysł, by mieszkańcy sami mogli zdecydować o tym na co miasto wydaje pieniądze. Ja proponuje wydać część środków na organizację imprezy plenerowej i koncert gwiazd.

Emilia Glista (lat 27) prezes stowarzyszenia "Wartko": Za budżetem obywatelskim jestem całym sercem, ale to, co zaproponował burmistrz, takim budżetem nie jest. W obecnym rozwiązaniu ostateczną decyzję co do tego, na co zostaną wydane pieniądze, mają radni. To zaprzecza definicji budżetu obywatelskiego.

Wiesława Kucharzyk (lat 75) emerytka: Jestem bardzo wdzięczna burmistrzowi, że chce dać ludziom możliwość wyboru na co pójdą ich podatki. To świetny pomysł. Myślę, że emeryci pójdą na konsultacje społeczne i przedstawią urzędnikom kilka fajnych pomysłów na unowocześnienie naszego kochanego Zakopanego.