Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zakopane: czy Tesko przestanie istnieć?

Halina Kraczyńska
Halina Kraczyńska
Los jednego z największych w Zakopanem pracodawców - komunalnej spółki Tesko - jest zagrożony. - Jeżeli nie wygramy w przyszłym roku przetargu na zbiórkę odpadów, pewnie będziemy musieli się zwijać - mówi Wojciech Staszel, prezes Tesko. Pracownicy jednak już dziś obawiają się o swoją i firmy przyszłość. Pracę może stracić ponad sto osób.

Wszystko przez rewolucyjną, jak ją już nazywają w kraju - ustawę "śmieciową", która zacznie obowiązywać od 1 stycznia 2013 roku. Nowe przepisy wprowadzą szereg zmian, jeśli chodzi o gospodarkę odpadami. Przede wszystkim odpowiedzialne za nią firmy nie będą już podpisywać umów z mieszkańcami na wywóz śmieci, ale z gminami, które staną się właścicielami odpadów. To gminy będą wyłaniać firmy w drodze przetargu.

Zmienią się też zasady zagospodarowania odpadów. Zakopiańska Zoniówka już nie będzie mogła ich przyjmować. Jedynie mogą tam trafić posegregowane odpady.

- Jeszcze ten rok możemy spać spokojnie - podkreśla prezes Staszel. - Ale od następnego roku nie wiadomo, co nas tak naprawdę czeka. Nowe przepisy, owszem, wprowadzają sporo szans dla naszej firmy, ale i zagrożenia. Ktoś inny bowiem może wygrać przetarg, na przykład wielka firma z zagranicy.

Dla spółki Tesko, która zajmuje się sprzątaniem miasta, zimowym i letnim utrzymywaniem ulic oraz zarządzaniem składowiskiem na Zoniówce - przegranie przetargu , szczególnie na zbiórkę odpadów, może okazać się końcem jej działania.

- Mieliśmy już przedsmak tej sytuacji ostatniego lata - przypomina Jan Rafacz, jeden z pracowników Tesko.

Wtedy pierwszy raz gmina ogłosiła przetarg na letnie (lipiec, sierpień) utrzymanie dróg w mieście. Spółka Tesko przegrała go, a jej sytuacja finansowa znacznie się pogorszyła. Mówiło się o cięciach wynagrodzeń i etatów. - Baliśmy się, że trzeba będzie sobie roboty szukać - mówi pan Jan. - Ale jakoś to przeszło, nikogo nie zwolnili. Nawet na zimę przyjęli jeszcze parę osób. Ale teraz, jak słyszymy o tych nowych przepisach, to naprawdę się boimy. I to wszyscy, bez wyjątku. Nie wiadomo, co będzie z naszą firmą i nami. Czy się utrzymamy.

Obawy o los gminnej spółki mają także zakopiańscy radni. Ci jednak za całą sytuację obwiniają burmistrza Zakopanego.
- Nic się nie robi, aby tę naszą spółkę ratować. Mam czasem wrażenie, że komuś zależy, aby ją rozwalić - stwierdził Jerzy Zacharko, przewodniczący rady.
Z takim zarzutem absolutnie nie zgadza się burmistrz Zakopanego, Janusz Majcher. - Gdyby nie burmistrz, szczególne tu zasługi ma wiceburmistrz Wojciech Solik, dziś pewnie nie byłoby Tesko na rynku. Robimy naprawdę wszystko, by tak duża firma utrzymała się. To dla nas priorytet - zaznacza burmistrz Majcher. - A takie zarzuty są nie na miejscu i według mnie wynikają tylko ze złej woli.

Burmistrz uważa, że nowe przepisy nie oznaczają wcale dla spółki końca, nawet jak nie wygra przetargu na zbiórkę odpadów. - Może wyspecjalizować się w innych zadaniach, jak w segregacji odpadów, czy utrzymaniu zieleni - twierdzi Majcher.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zakopane.naszemiasto.pl Nasze Miasto