Kolejni turyści poprosili o pomoc, gdy zgubili szlak w Tatrach.
- W poniedziałek popołudniem odebraliśmy zgłoszenie z Małołączniaka na Czerwonych Wierchach - mówi Witold Cikowski, ratownik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Dwoje turystów zgłosiło się do pogotowia, bo pobłądzili.
- Wiedzieli, że są gdzieś w rejonie kopuły szczytowej Małołączniaka, ale to wszystko. A że w tym rejonie Tatr są przepaściste szlaki, pobłądzenie może skutkować upadkiem z wysokości, albo porwaniem przez lawinę - opowiada ratownik.
W stronę zabłąkanych ludzi wyruszyło czterech ratowników. Dotarli do nich o godz. 21. Cała akcja zakończyła się o godz. 1.30 nad ranem, gdy zabłąkani turyści wraz z ratownikami dotarli do schroniska na Hali Kondratowej.
Równocześnie pomocy ratowników wymagało sześcioro turystów - dwóch Polaków i czworo Ukraińców - który utknęli pod Kozim Wierchem, w pobliżu Wielkiego Stawu. Nie byli już w stanie o własnych siłach przebrnąć przez zaspy śnieżne sięgające im do pasa - mówi Cikowski.
Ruszył w ich stronę ratownik ze schroniska w Pięciu Stawach. Rakietami śnieżnymi torował drogę, dzięki czemu o wiele łatwiej mogli dojść do schroniska w Pięciu Stawach. Ani turystom z Mało- łączniaka, ani tym z Pięciu Stawów nic się nie stało. Byli jedynie wychłodzeni i mocno zmęczeni.
Ratownicy TOPR zwracają się z apelem do wędrowców, by dokładnie sprawdzali prognozy pogody.
- Wypadki w górach z ostatnich dni wydarzyły się na skutek złych warunków pogodowych, które w 100 procentach sprawdziły się z wcześniejszymi prognozami - dodaje Andrzej Maciata, ratownik TOPR. Radzi więc, by koniecznie analizować prognozy. Jeżeli są złe, lepiej zrezygnować z wypadu w góry aż do poprawy warunków pogodowych.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?