Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wakacje na półmetku. Turystów w górach dużo, ale nie wszyscy na nich zarobią. "Widać dużą zmianę przyzwyczajeń u ludzi"

Łukasz Bobek
Łukasz Bobek
Wideo
od 16 lat
Sezon wakacyjny na półmetku. Pod koniec lipca branża turystyczna w górach ocenia, że choć właściwy sezon rozpoczął się późno, to jednak nie jest najgorszy. - Sezon ratują goście z krajów arabskich – słyszymy wśród hotelarzy. To jednak dotyczy oferujących noclegi. Gorzej ma się gastronomia. Tutaj klientów mniej. - Ludzie przygotowują posiłki na własną rękę. „Stołują się” w Biedronce i innych marketach – mówią górale.

Tegoroczne wakacje w górach, choć ostatni dzwonek szkolny był ponad miesiąc temu, na dobre rozpoczęły się dopiero w drugiej połowie lipca. Dopiero wtedy w Zakopanem można było zaobserwować tłumy, zaczęły pojawiać się korki na ulicach.

- Obecnie szacujemy, że wiele obiektów ma obłożenie rzędu 90 proc. Są jednak i takie obiekty, które ledwie osiągnęły 50 proc. - mówi Emilia Glista, która zajmuje się pozyskiwaniem klientów dla pensjonatów i hoteli w górach. - Zdecydowaniem lepiej radzą sobie ośrodki o lepszym standardzie. Obiekty o niższym standardzie maja się gorzej niż w latach ubiegłych.

To spowodowane jest faktem, że obiekty o wyższych standardzie wybierają goście zagraniczni. A tych według szacunków jest w Zakopanem ok. 30 proc. - Najwięcej oczywiście mamy gości z Półwyspu Arabskiego. Szacujemy, że w ubiegłym roku było to zaledwie 2 proc. wszystkich gości, a teraz jest to już niemal 10 proc. Przyrost gości z krajów arabskich jest więc bardzo duży i można powiedzieć, że to oni uratowali ten sezon – dodaje Emilia Glista.

Choć ludzi sporo, zdecydowana większość – poza oczywiście klientami z Półwyspu Arabskiego – próbuje zaoszczędzić na wakacjach jak może.

- Obserwujemy to m.in. w sprawie wyżywienia. Dawniej sprzedawaliśmy nasze pokoje wyłącznie ze śniadaniem w obiekcie. Teraz jednak wiele osób chce wynająć pokoje, ale bez wyżywienia. Dlatego zmieniliśmy ofertę. I obserwujemy, że ludzie wolą iść na hot-doga i kawę na pobliską stację benzynową – mówi Łukasz Filipowicz, prowadzący ośrodek wypoczynkowy w centrum Zakopanego. - Generalnie jednak sezon nie jest najgorszy, choć gości jest nieco mniej niż w latach ubiegłych.

To zdanie oferujących noclegi. Gorzej mają za to restauratorzy. Gastronomia ma się słabiej w tym sezonie. - Klientów mamy mniej, a koszty prowadzenia działalności wyższe. Goście w Zakopanem częściej wybierają markety typu Biedronka i tam się „stołują” kupując produkty i przygotowując jedzenie na własną rękę – mówi Stanisław, kelner jednej z regionalnych restauracji przy Krupówkach. Takich lokali nie ratują nawet goście z Półwyspu Arabskiego. Ci do typowych góralskich knajp nie zaglądają. - Bo nie wiedzą co ich czeka. Nie znają naszych dań – mówi kelner. Jedzą w restauracjach – ale takich, które oferują np. włoskie dania. A absolutnym hitem są dla nich restauracje KFC i McDonalds.

Według służb mundurowych, wakacje – mimo sporej ilości ludzi – przebiegają jak dotąd spokojnie.

- Interwencji mamy dużo, bo i dużo ludzi wypoczywa w powiecie tatrzańskim. Na szczęście nie ma żadnych zdarzeń kryminalnych. Najwięcej interwencji mamy w okresie weekendu Zazwyczaj jest to ok. 50 interwencji na dobę – mówi asp. Sztab. Roman Wieczorek, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem.

Najczęściej dochodzi o interwencji w porze nocnej – dotyczą one zakłócania ciszy nocnej na Krupówkach, czy w pensjonatach. Z uwagi na wzmożony ruchu samochodowy policja ma także sporo pracy jeśli chodzi o złe parkowanie, czy kolizje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zakopane.naszemiasto.pl Nasze Miasto