W lipcu górale wybiorą prezesa Związku Podhalan

Dla wielu górali te wybory są o wiele bardziej pasjonujące niż niedzielne głosowanie do europarlamentu. Z początkiem lipca kończy się druga (i ostatnia) kadencja prezesa Zarządu Głównego Związku Podhalan - Macieja Motora Greloka. Działacz spod Babiej Góry odchodzi ze stanowiska po 6 latach rządów, a za jego plecami rozpoczyna się walka o zaszczytne i wpływowe (w Związku Podhalan zrzeszonych jest 8 tys. osób) stanowisko "szefa wszystkich górali". Na półtora miesiąca przed wyborami sprawdziliśmy, kto będzie starał się zająć jego miejsce.

Okazuje się, że pewnych kandydatów jest na razie jeden i dwie połówki. Jedna osoba w rozmowie z "Krakowską" przyznaje bowiem, że będzie kandydować, a dwie kolejne mówią, że rozważają taką ewentualność.
- Dostałem propozycję kandydowania od związanych ze mną działaczy - mówi Alojzy Lichosyt, były prezes nowotarskiego oddziału ZP, a obecnie wiceprezes Zarządu Głównego. - Miło mi, bo to docenienie mojej pracy. Jeśli zdrowie pozwoli, będę kandydował.

Wybór Lichosyta na prezesa najbardziej ucieszy obecnego prezesa związku Macieja Motora Greloka. Nieoficjalnie mówi się, że nowotarżanin to człowiek odchodzącego prezesa, który będzie kontynuował jego politykę. Ta w ostatnich latach odznaczała się wielką przyjaźnią z... polską prawicą. ZP gdy tylko mógł, stawał murem za Prawem i Sprawiedliwością. Przykład? Na ostatnim spotkaniu zarządu pojawił się w Sidzinie Jarosław Kaczyński.
- Nie mam swoich faworytów i nikogo w wyborach nie faworyzuję - zapewnia jednak prezes Motor Grelok. - W wyborach na prezesa wystartuje przynajmniej kilku kandydatów i za wszystkich będę trzymał kciuki. Oznacza to bowiem, że sporo osób chce działać dla dobra związku - dodaje.

Kandydatem o wiele bardziej neutralnym politycznie wydaje się z kolei wicestarosta tatrzański Andrzej Skupień. Od wielu kadencji jest on członkiem prezydium ZG ZP i także nie ukrywa, że chciałby zostać prezesem. - Uważam, że to pewna misja - mówi Skupień. - Kocham Podhale, żyjących tu ludzi i znam ich problemy. W Związku Podhalan działam już prawie 30 lat. Byłem m.in. w czasie studiów - członkiem zarządu Oddziału ZP w Krakowie a następnie Oddziału Poronin, teraz działam w zarządzie głownym. Znam swoją organizację, wiem jak ją poprowadzić. Czy jeśli zostanę wybrany na szefa organizacji, odpolitycznię ją? Taka potrzeba nie jest priorytetem. Uważam, że członkowie związku mogą działać politycznie czy w samorządzie. Powinni jednak wiedzieć, jak umiejętnie rozdzielić te dwie działalności - kończy.

Jeśli Skupień ma być kandydatem dla górali umiarkowanych, a Lichosyt tych "trochę" zaangażowanych politycznie, to wybór 3 z osób wymienianych na stanowisko szefa związku będzie oznaczał, że wśród górali popularny jest "prawicowy beton".

Swój start na stanowisko prezesa ZG ZP rozważa bowiem... Tadeusz Skorupa z Czerwiennego, były senator Prawa i Sprawiedliwości, znany z nagrań dziennikarskich, w których w dosadny sposób komentował zarobki w polskim parlamencie. - Tak, to prawda. Ludzie namawiają mnie do startu w tych wyborach - mówi Skorupa. - Ostatecznej decyzji, czy to zrobię, jeszcze nie podjąłem.

Wymieniona trójka to na razie jedyni "oficjalni" kandydaci na prezesa. - Jest jeszcze sporo czasu do wyborów, więc mogą zgłosić się następni - zauważa Jan Hamerski, poprzednik Greloka w fotelu prezesa ZP i jeden z głównych działczy ZP. - Myślę, że Pieniny czy Orawa także kogoś wystawią. Słowa radnego sejmiku wojewódzkiego z ramienia PiS (Hamerski pełni taką funkcję) zapewne okażą się prorocze. Szefowanie ZP to bowiem doskonała odskocznia do większej polityki. Rządząc 8 tysiącami członków stowarzyszenia, łatwiej zostać posłem czy wójtem (start w najbliższych wyborach samorządowych zapowiada odchodzący prezes Motor Grelok) lub nawet radnym sejmiku wojewódzkiego, jak były prezes Hamerski.