UOKiK: flisacy nie są winni zmowy cenowej

Postępowanie w tej sprawie urzędnicy katowickiej delegatury UOKiK prowadzili od roku.

- Chyba czuwała nad nami opatrzność, a i argumenty i wyjaśnienia kierowane do UKiK okazały się na tyle wystarczające i przekonywujące, że umorzono postępowanie. To było bardzo trudne i stresujące dla nas flisaków postępowanie - wyznaje prezes Stowarzyszenia, Jan Sienkiewicz.

Urzędnicy UOKiK wszczęli postępowanie na podstawie cennika spływu, który znaleźli na stronie internetowej. Podejrzewali, że mogą na tym tracić inni przewoźnicy na Dunajcu.

- Pomimo że mamy jedną cenę uzgadnianą uchwałami władz statutowych, to na pozytywną i przesądzającą o umorzeniu sprawy ocenę naszej działalności wpłynęły też i inne bardzo ważne czynniki. Ustawodawca przewidział bowiem zapis, że jeżeli spełniane są podstawowe przesłanki wpływające na polepszenie obsługi, bezpieczeństwo turystów, nie likwidujące konkurencji, to można odstąpić od takiego postępowania - mówi prezes Jan Sienkiewicz.

Tak jest w przypadku stowarzyszenia flisaków.

Dla górali ta informacja jest bardzo ważna, zwłaszcza, że teraz spokojnie i bez obciążeń będą mogli się przygotowywać do nowego sezonu flisackiego w 2012 roku. Inna decyzja UOKiK mogłaby bowiem oznaczać rozpad Stowarzyszenia i de facto chaos komunikacyjny na Dunajcu.

- Zdawaliśmy sobie sprawę, że prowadzenie na tak dużą skalę organizacji, do której należy 500 czynnych flisaków, w innej niż dotychczas wypracowanej i dobrze funkcjonującej formule, jest niemożliwe. Trudno byłoby zmienić nagle sposób prowadzenia stowarzyszenia, które flisacy utworzyli w 1934 roku i przez te wszystkie lata udoskonalali - mówi prezes.

Postępowanie było prowadzone z urzędu, a nie na czyjś wniosek. Pierwsze pismo z UOKiK dotarło w Pieniny dokładnie rok temu. W tym czasie flisacy mocno artykułowali swoje racje na łamach prasy, a także w trakcie licznych spotkań z posłami i władzą publiczną.