Tatry. W górach lawinowa trójka. Jest bardzo niebezpiecznie, a w weekend będzie jeszcze gorzej

Obecnie na Podhalu już czuć nadciągającą odwilż. Termometry w Zakopanem w ciągu dnia wskazywały 1 stopień powyżej zera. Ociepliło się także w Tatrach, choć jak na razie także w ciągu dnia w górach utrzymuje się ujemne temperatura. W czwartek popołudniem nad Morskim Okiem termometry wskazywały minus 1,2 stopnia, na Kasprowym Wierchu – prawie minus 6, a w Dolinie Pięciu Stawów Polskich – niemal minus 5. W weekend jednak to się zmieni.

- W niedziele izoterma, czyli granica na której temperatura zacznie spadać poniżej zera, będzie na poziomie 2500 metrów – mówi Grzegorz Walijewski z IMGW. To oznacza, że nawet na szczycie Rysów – najwyższym punkcie polskich Tatr, będziemy mieli temperatury dodatnie. W niższych partiach należy się spodziewać nawet kilku stopni powyżej zera.

Takie ocieplenie w zimie nie wróży w górach niczego dobrego. - Pogorszyły się warunki zdecydowanie. Spadło dość dużo świeżego, mokrego śniegu, który padał z wiatrem. Ryzyko zejścia lawiny jest dość duże. Każde ocieplenie, a szczególnie taka pomoc powyżej zera, powoduje, że ten śnieg jest bardzo niestabilny. Dlatego trzeba bardzo uważać, gdzie się idzie. Niebezpieczne będą wszystkie szlaki w Tatrach Wysokich, poczynając od Przełęczy Liliowe i wszystkie szlaki idący na wschód, zarówno w rejonie Hali Gąsienicowej, Pięciu Stawów, czy Morskiego Oka – mówi Bartek Gąsienica-Józkowy, ratownik TOPR.

Ratownicy spodziewają się w weekend sporego ruchu turystycznego i sporo chętnych, by wejść na najwyższy szczyt Rysów. - Przestrzegamy przed takimi pomysłami. Ten szlak będzie szczególnie niebezpieczny i tam mogą schodzić lawiny – ostrzega ratownik TOPR.

Jan Krzysztof, naczelnik TOPR zaznacza, że w takich warunkach najważniejsze będzie już nie tylko posiadanie sprzętu lawinowego (sonda, detektor lawinowy, łopata), czy dużych umiejętności posługiwania się tym sprzętem. - Ale także umiejętność oceny ryzyka. To jest kluczowe. A nauczenie się tego wymaga bardzo dobrych szkoleń i czasu na zdobycie doświadczenia - zaznacza Jan Krzysztof, naczelnik TOPR.