"Mazowsze" objechało świat, teraz zatańczą w Zakopanem

- Zwykle w miesiącach letnich intensywnie koncertujemy za granicą, ale w tym roku postawiliśmy sobie za punkt honoru wreszcie na Podhale dojechać - mówi ze śmiechem Krzysztof Kurlej, kierownik impresariatu Mazowsza. Na tę historyczną chwilę grupa przygotowuje specjalny program.

- Chcemy pokazać się z jak najlepszej strony. W czasie koncertu zaprezentujemy tańce, pieśni i stroje z około osiemnastu regionów. Będzie m.in. krakowiak, tańce i zabawy spod Przeworska, no i oczywiście tańce góralskie -wymienia Witold Zapała, od ponad pięćdziesięciu lat choreograf grupy. Wszak wszystkie niby to zwykłe podskoki artystów na scenie są perfekcyjnie dopracowaną choreografią, w której nie ma prawa zdarzyć się najmniejsza pomyłka. Dlatego zespół ostro pod okiem Zapały trenuje.

W Zakopanem "Mazowsze" zaprezentuje się w całej swojej okazałości. Tworzy je obecnie prawie setka artystów. Pod Tatry przyjadą oni trzema autokarami. Osobnym tirem przywiezione zostaną pięknie i bogato zdobione kostiumy. Podczas występu w Zakopanem zespół wykorzysta ich... ponad tysiąc. Ważą w sumie pięć ton. Chociaż trudno w to uwierzyć, lekko wirujące na scenie tancerki mają na sobie często kostiumy o wadze ponad 14 kilogramów.

- Są takie ciężkie, bo wszystkie wykonane zostały z oryginalnych tkanin. Naszą ideą jest odtwarzanie folkloru danego regionu, dlatego kostiumy powstają dokładnie w tej części Polski, z której pochodzą prezentowane tańce i pieśni - wyjaśnia Witold Zapała. -W ten sposób kontynuujemy tradycje zapoczątkowane przez wielkich miłośników folkloru, jakimi byli kompozytor Tadeusz Sygietyński oraz aktorka, Mira Zimińska-Sygietyńska. To właśnie ta dwojka w ruinach bombardowanej Warszawy przyrzekła sobie, że jeśli przeżyją wojnę, założą zespół - opowiada Zapała.

Zimińska porzuciła karierę aktorki i zajęła się sprawami organizacyjnymi. Sygietyński komponował muzykę w oparciu o oryginalne relikty ludowej pieśni. Przetrząsali wiejskie chaty. Zimińska w poszukiwaniu babcinych strojów, Sygietyński w poszukiwaniu uzdolnionej młodzieży. Pod koniec 1948 roku do pałacu w warszawskim Karolinie, gdzie do dziś mieści się siedziba zespołu, zjeżdżać zaczęły pierwsze grupy młodzieży z okolicznych wiosek i miasteczek. Na Sygietyńskich spoczął obowiązek nie tylko zadbania o wikt i opierunek, ale przede wszystkim zapewnienia podopiecznym wykształcenia. Rozpoczęły się próby i ćwiczenia. Początkowo program artystyczny składał się z piosenek przeplatanych tańcami z terenów centralnej Polski. W 1955 roku zmarł Tadeusz Sygietyński. Wszystkie jego obowiązki przejęła Mira Zimińska-Sygietyńska.

- To ona uczyniła "Mazowsze" takim, jakie jest dziś. Dzięki niej na przestrzeni lat rozszerzyliśmy nasz program do 40 regionów. Kierowała zespołem ponad 40 lat. To była dzielna kobieta - wspomina Witold Zapała. Podkreśla, że "Mazowsze" cały czas pozostaje pod wpływem Zimińskiej. Nie ulega wpływom mód, za to stale rozszerza swój repertuar , by rozsławiać polskie tańce i pieśni na całym świecie. Wszak zespół nazywany ambasadorem kultury polskiej występował już nawet w Afryce, Japonii i Azji. Jedno tylko w Mazowszu się ciągle zmienia - artyści. Wybierani są oni podczas ostrych castingów.

Koncert na Równi Krupowej

Zespół "Mazowsze" wystąpi na Równi Krupowej w niedzielę o godz. 15.30. Grupa będzie gwiazdą odbywającego się od piątku do niedzieli w Zakopanem Festiwalu Smaku.Będzie to impreza o charakterze kiermaszu artystyczno-kulinarnego. Bilety na koncert "Mazowsza" kosztują od 30 do 48 zł. Warto pojawić się na Równi Krupowej nieco wcześniej. W ramach festiwalu odbywać się tam będą m.in. pokazy mody inspirowanej strojami regionalnymi.