Puchar Świata w Zakopanem 2023 zgodnie z planem. Pogoda? Będą zwozić śnieg na skocznię. Zapowiada się najazd kibiców

Puchar Świata w skokach to najważniejsza impreza sportowa w Zakopanem. Biorąc pod uwagę dobre wyniki naszych skoczków w tym sezonie – zwłaszcza Dawida Kubackiego, organizatorzy, ale i branża turystyczna spodziewa się najazdu na Wielką Krokiew i Zakopane.

- Turystów będzie sporo. Jest to najważniejsze wydarzenie sportowe, ale i rozpoczęcie zimowych ferii. Rezerwacji jest bardzo dużo. Myślę, że wiele obiektów jest już wypełnionych. Oczywiście jest szansa znaleźć wolne pokoje, ale z dala od skoczni. W samym Zakopanem może być już kłopot ze znalezieniem wolnych miejsc na pucharowy weekend. Ale na obrzeżach miasta i sąsiednich miejscowościach jest jeszcze sporo wolnego miejsca – mówi Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.

W pensjonatach ceny za nocleg z wyżywieniem zaczynają się od 250 zł za osobę. W ośrodkach oddalonych od skoczni, albo w sąsiedztwie Zakopanego można spokojnie znaleźć nocleg nawet poniżej 100 zł za noc za osobę. Jednak jest ich niewiele. Według portalu rezerwacyjnego Booking.com, na ten weekend zajętych jest już ok. 86 proc. obiektów.

Dobrze sprzedają się także wejściówki na skocznię. - W tym roku na każdy dzień zawodów wejdzie 15 tys kibiców. Na chwilę obecną wejściówki jeszcze są dostępne, choć się kończą – mówi Wojciech Gumny z Tatrzańskiego Związku Narciarskiego, który jest organizatorem zawodów. Wejściówki zaczynają się od 200 zł w górę. Taniej – za 100 zł od osoby – można wejść na piątkowe kwalifikacje.

O ile o frekwencję górale i organizatorzy zawodów nie muszą się martwić, o tyle sen z powiem spędza aura za oknem. Odwilż i wysokie dodatnie temperatur mogą niekorzystnie wpływają na przygotowanie skoczni.

- Przygotowania do samego imprezy idą dobrze. Ze skocznię jest trochę gorzej. Śnieg brakuje na zeskoku skoczni. Będziemy zwozić śnieg na skocznię. Rozpoczniemy to robić we wtorek, tak by skocznia byłą gotowa na czwartek. Na chwilę obecną nie ma zagrożenia, by zawody miały się nie odbyć – mówi Wojciech Gumny.