Powódź na Podhalu. Strażacy interweniowali blisko 200 razy

Ponad 150 interwenci strażackich, zalane piwnice i powalone drzewa. Tak wyglądał wczorajszy dzień na Podhalu. Najwięcej roboty mieli strażacy w powiecie nowotarskim. Niestety, piątek zapowiada się podobnie. Deszcz nadal ma padać.

- U nas w sumie przez cały dzień było 125 interwencji z całego powiatu od Szczawnicy aż po Orawę. Połowa z nich to wypompowywanie wody z zalanych piwnic i kotłowni – mówi Piotr Krygowski, rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Zakopanem. Reszt zaś to powalone drzewa przez silny wiatr i nasiąkniętą wodę. Największy kłopot jest na Przełęczy Knurowskiego. Tam na drogę przewróciło się ok. 30 drzew. - Droga jest nieprzejezdna – informował wczoraj o godz. 18 oficer prasowy z Nowego Targu.

W powiecie tatrzańskim z kolei strażacy interweniowali blisko 50 razy, przede wszystkim do zalanych piwnic i zatkanych przepustów w drogach. - W jednym przypadku musieliśmy wypompowywać wodę z zalanej sali gimnastycznej przy szkole w Poroninie – mówi Andrzej Król-Łęgowski, rzecznik prasowy straży pożarnej w Zakopanem.

Wczoraj o godz. 18 wszystkie rzeki w powiecie tatrzański przekroczyły stan ostrzegawczy, a rzeka Poroniec w Poroninie stan alarmowy. Z kolei w powiecie tatrzańskim stan alarmowy przekroczony był na rzece Czarny Dunajec, Czarna Orawa i Niedziczanka. W obu powiatach ogłoszono pogotowie przeciwpowodziowe. W Zakopanem przygotowano 10 tys. worków z piaskiem na wypadek zalewania domów.

Podczas gdy na Podhalu padał deszcz, w Tatrach spadł śnieg. Wczoraj na Kasprowym Wierchu było już 120 cm śniegu. Ratownicy TOPR ogłosili drugi stopień zagrożenia lawinowego, a także wydali specjalny komunikat dla turystów, by odłożyli górskie wycieczki. Na skutek deszczy górskie potoki i stawy mogą wezbrać. Teraz wszyscy się obawiają, że gdy zacznie topnieć śnieg, poziom rzek jeszcze mocniej się podniesie.