Półmetek wakacji w górach. 170 osób uratowanych przez TOPR, ponad 1200 interwencji policji

Lipiec za nami. Okazuje się, że ten miesiąc był wyjątkowo tłoczny pod Giewontem. Tego początkowo branża turystyczna się nie spodziewała. Turystów było dużo już od początku wakacji. Dotychczas prawdziwy sezon zaczynał się po 15 lipca.

- Rzeczywiście, te wakacje są bardzo dobre. Sezon nadal się rozkręca. Jesteśmy przed największym sezonem turystycznym. Mimo, że nie mamy turystów zza granicy, wiele obiektów już zarobiły tyle, co w latach poprzednich, a niektóre nawet więcej – ocenia Dariusz Galica, współpracujący z hotelami przy pozyskiwaniu klientów.

Agata Wojtowicz z TIG dodaje, że obiekty hotelarskie szacują, że w lipcu przyjechało o ok. 20 proc. więcej turystów niż przed rokiem.

Leszek Dorula, burmistrz Zakopanego, dodaje, że zgrzeszyłby ten, który by teraz narzekał, że pod Giewontem brakuje turystów.

To zresztą można odczuć każdego dnia. Choć po korkach na ulicach miasta. Te są niemal przez cały dzień. Ciężko się jeździ, trudno znaleźć wolne miejsce parkingowe, a gdy nadejdzie deszczowy dzień, trudno nawet przecisnąć się przez Krupówki w tłumie ludzi.

Wzmożony ruch odczuwa także Tatrzański park Narodowy. - Sezon wakacyjny widać także na górskie szlaki. Przy takim ruchu ludzie w górach są właściwie wszędzie. Oczywiście najbardziej popularne trasy to Morskie Oko, Dolina Kościeliska, rejon Kasprowego Wierchu. Momentami widać nawet kolejki w górach. Widać to np. rano przy wejściach na szlaki. Kolejki ustawiają się m.in. przy kasach biletowych – mówi Jan Krzeptowski-Sabała z TPN. Dodatkowo kolejki tworzą się na trudnych odcinkach szlaków, gdzie są łańcuchy. - Z kolejkami trzeba się liczyć m.in. przy wejściu na Giewont, Świnicę, miejsca na Orlej Perci, czy nawet niewielki odcinek łańcuchów na szlaku na Czerwonego Wierchy – dodaje przyrodnik.

Duży ruch w górach oznacza także więcej pracy dla ratowników górskich. - Rzeczywiście ten ruchu w górach jest bardzo duży. Od początku wakacji udzieliliśmy pomocy 170 osobom. To jest więcej niż w ubiegłym roku, a także więcej niż dwa lata temu – mówi Jan Krzysztof, naczelnik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Przed rokiem w analogicznym okresie TOPR ratował 131 osób, a w 2019 – 150 osób. Jak dotąd w te wakacje doszło do jednego wypadku śmiertelnego. W 57 przypadkach podrywano śmigłowiec ratunkowy.

- W przeważającej większości jest dużo urazów, ale mniej groźnych. To urazy nóg i rąk, interwencje związane z wyczerpaniem, odwodnieniem. Najwięcej interwencji jest tam, gdzie jest najwięcej ludzi. To rejon Morskiego Oka czy Doliny Gąsienicowej – dodaje Jan Krzysztof.

Statystyki urosły także policji. Mundurowi z Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem w lipcu 2021 roku zanotowali aż 1240 interwencji, wszystkich zdarzeń było 1692. - Pracy jest naprawdę bardzo dużo. Wystarczy dać przykład nocy z czwartku na piątek. Od godz. 22 do 6 rano zanotowaliśmy 23 interwencje. Także cały czas coś się dzieje – mówi asp sztab. Roman Wieczorek, rzecznik prasowy zakopiańskiej policji.

Dodaje on, że na szczęście jak dotąd obeszło się bez poważnych zdarzeń kryminalnych. Sporo pracy policja ma jednak z turystami, którzy przesadzili z alkoholem. To bójki, awantury, kłótnie, czy w końcu zbieranie nietrzeźwych turystów z ulic, którzy nie byli już w stanie iść o własnych siłach.

Drugi miesiąc wakacji – przynajmniej jego pierwsza połowa – zapowiada się równie tłocznie. Po 15 sierpnia wiele grafików obiektów noclegowych pod Tatrami jak na razie świeci pustkami…