Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podróż autobusem przez Zakopane. Absurd goni absurd

Tomasz Mateusiak
Mimo nowych autobusów Zakopane jeszcze długo nie będzie miastem, gdzie turyści będą chętni do korzystania z komunikacji zbiorowej - uważa dr Jerzy Gruszczyński, mieszkaniec miasta pod Giewontem i specjalista od komunikacji wizualnej. Mężczyzna wskazał właśnie władzom miasta absurdy, jakie czekają na pasażera na niemal każdym z przystanków.

Rozkłady jak szarady

W co musi wyposażyć się turysta, który podczas pobytu w Zakopanem chce jeździć busami lub miejskim autobusem?

W stołeczek, lupę i latarkę - uważa Gruszczyński.

- W ostatnim czasie, w związku z wprowadzeniem nowej, miejskiej linii autobusowej postanowiłem sprawdzić, jak wygląda przekazanie ludziom informacji na miejskich przystankach. Przykro mi stwierdzić, ale to dramat - opowiada.

Jak wyjaśnia w samym centrum (przystanki na ul. Kościuszki czy alejach 3-go Maja) jest rozkład składający się z 14 segmentów wyjaśniających, o których godzinach można odjechać stąd w różnych kierunkach.

- Trudno to ogarnąć, ale najgorsze, że przy wszystkich tych godzinach są odnośniki składające się nieraz z kilku literek. Oznaczają one, że dany autobus nie jeździ np. w święta, albo kursuje tylko w wakacje itd. Wszystkie te oznaczenia urzędnicy ścieśnili w legendę, która zawiera ponad 130 pozycji. Legendę trzeba czytać kilka razy, by cokolwiek z niej zrozumieć.

Turystka była skołowana
Słowa specjalisty od komunikacji wizualnej potwierdzają turyści.

- Jestem z Warszawy - mówi Anna Szarmach. - Po swoim mieście jeżdżę tylko komunikacją miejską. Mimo że to metropolia, rozkłady są intuicyjne i czytelne. Ten w Zakopanem to jakiś koszmar. Gdybym nie spytała zakopiańczyka siedzącego na przystanku, kiedy odjedzie bus do Murzasichla, na pewno bym tego nie wyczytała z tego skomplikowanego rozkładu - dodaje kobieta i potwierdza jeszcze jedną rzecz, o której mówi Gruszczyński.

Rozkłady na wielu przystankach nie dość, że są za bardzo rozbudowane, to jeszcze urzędnicy wydrukowali je bardzo małą czcionką i rozwiesili zbyt wysoko.

Mapki ze szczegółami przedstawiającymi linie komunikacyjne na wielu przystankach mieszczą się na wysokości nawet 260 cm nad poziomem chodnika. Nawet wysokie osoby dużo tam nie zobaczą.

Bryjak: wina urzędników!

Zakopiańczyk spostrzeżenia ogłosił radnym na ostatniej sesji rady. Samorządowcy zapowiedzieli, że sprawą się zajmą.

- To, że tak jest, to wina urzędników - mówi radny Bartek Bryjak, przewodniczący komisji urbanistyki rady miasta. - Ma być rozkład, więc wydrukowali go byle jak i powiesili byle gdzie. Nawet nie zastanowią się, czy ktoś to przeczyta, bo sami nie jeżdżą busami. To się musi zmienić. Jako komisja będziemy walczyć, by przystankowe absurdy się zmieniły. Co na to Gruszczyński?

- O różnych dziwnych rzeczach mówię w tym mieście od wielu lat i zawsze słyszę, że nic zmienić się... nie da. - mówi. Bo nie pozwalają przepisy, umowy, finanse… Nie odbieram tego jako aktu złej woli, ale jako brak kompetencji. Jak się na czymś nie znamy, to szukajmy fachowca, który stworzy czytelne rozkłady jazdy - apeluje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zakopane.naszemiasto.pl Nasze Miasto