Podhale. Rakieta w Polsce wystraszy turystów zza granicy? Branża hotelarska ma obawy

15 listopada w miejscowości Przewodów w pow. hrubieszowskim spadł pocisk. W wyniku eksplozji zginęło dwóch mężczyzna. Było to w dzień bardzo silnego ostrzału Ukrainy ze strony Rosji. Informacja o wybuchu pocisku na terytorium Polski, kraju członkowskiego NATO, rozeszła się po cały świecie. Informacja ta była na wszystkich serwisach zagranicznych.

Polskie władze jasno zakomunikowały, że nic nie wskazuje na to, by pocisk był intencjonalnie wystrzelony w Polskę. Najprawdopodobniej to pocisk, który Ukraińscy wystrzelili, by zestrzelić rosyjską rakietę. Nie był to więc atak na Polskę.

Zdarzenie obiegło jednak cały świat. Branża turystyczna obawia się teraz następstw – anulacji rezerwacji goście zza granicy. - Na razie nie mieliśmy pytań o to, czy u nas jest bezpiecznie, czy nie. Obawiam się jednak tego, że tak będzie teraz – mówi Radosław Kozłowski, menadżer hotelu w centrum Zakopanego. - Spodziewamy się podobnej sytuacji jak wiosną. Gdy wybuchła wojna na Ukrainie, w kwietniu, maju i czerwcu odwołanych zostało mnóstwo rezerwacji – mówi hotelarz.

Ludzie z Zachodu bali się, że Polska jest zbyt blisko Ukrainy.

- Każde zawirowanie niesie za sobą skutki. To też od nas bardzo wiele teraz zależy, jak turyści zagraniczni będą pojmować sytuację u nas. Od tego jaki przekaz popłynie od nas nas do turystów zagranicznych, że u nas jest spokój, jest bezpiecznie, pracujemy normalnie – mówi Agata Wojtowicz z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej. - Na chwilę obecną nie mamy jeszcze takich sygnałów o anulowaniu rezerwacji. Spodziewamy się jedna takich sytuacji.

Kobieta dodaje, że to co się wydarzyło 15 listopada było nieszczęśliwym zdarzeniem. Gdyby jednak takie sytuacje się powtarzały, obraz Polski w oczach zagranicznych turystów może się drastycznie zmienić.

Zimą jednak turystów zagranicznych jest zdecydowanie mniej niż latem. Święta Bożego Narodzenia, czy Sylwester to głównie czas, gdy w góry jadą Polacy. Zagraniczni goście w głównej mierze odwiedzają Podhale latem.

Obecnie zainteresowanie pobytami świąteczno-sylwestrowymi jest spore, jednak nie do końca przekłada się na rezerwacje. - Stali klienci można powiedzieć się odmeldowali. I rezerwacje zrobili. Nowi pytają, sondują, badają, ale i czekają z ostatecznymi rezerwacjami – mówi Wojtowicz.

Radosław Kozłowski dodaje, że w jego hotelu święta Bożego Narodzenia są już w pełni zarezerwowane. - Zdecydowanie gorzej jest z sylwestrem. Tutaj zarezerwowanych mamy ok. 30 proc. miejsc. Jak na tą porę roku to bardzo słabo – mówi Kozłowski.

Emilia Glista z agencji Joint System, która współpracuje z hotelami z pozyskiwaniem klientów, potwierdza, że jest duże zainteresowanie świętami. - Choć są jeszcze wolne miejsce i pewnie będą jeszcze w grudniu, jak co roku. Na sylwestra jest faktycznie sporo wolnych miejsc. Spodziewamy się jednak, że dużo pokoi wyprzeda się w połowie grudnia – mówi Emilia Glista.

Nieco lepiej jest z pobytami na ferie. Szczególnie dobrze sprzedają się pobyty w lutym. Branża hotelarska dodaje jednak, że na razie nie ma paniki na rynku. Bo od czasów pandemii wszyscy przyzwyczaili się już do tego, że większość rezerwacji pojawia się z kilkudniowych wyprzedzeniem.