Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podhale. Przedłuża się proces w sprawie tragicznego wypadku w stacji narciarskiej w Bukowinie Tatrzańskiej

Aurelia Lupa
Tomasz Mateusiak/Archiwum Polskapress
10 lutego miną dwa lata od tragicznego wypadku w rejonie wyciągu Rusin-Ski w Bukowinie Tatrzańskiej. Silny podmuch wiatru zerwał dach z wypożyczalni nart, a następnie uderzył w osoby przebywające na stoku. Dwie zmarły na miejscu, trzecia w szpitalu. W sprawie toczy się proces przed sądem okręgowym w Nowym Sączu. Postępowanie przeciągnie się o kolejne miesiące, bo o dodatkową opinie biegłych z Instytutu Metrologii i Gospodarki Wodnej wnioskowała jedna ze stron.

Do tragicznego wypadku doszło w poniedziałek 10 lutego w rejonie stacji narciarskiej Rusin-Ski w Bukowinie Tatrzańskiej. Gwałtowny podmuch wiatru zerwał drewniany dach ze znajdującej się w sąsiedztwie parkingu wypożyczalni nart. Ta mieściła się w zaadaptowanej do tego celu przyczepie samochodowej. Konstrukcja przeleciała około 70 metrów i uderzyła najpierw w idących po parkingu ludzi, a następnie w górną stację kolejki krzesełkowej, z której właśnie schodzili narciarze. Na miejscu zginęła 52-letnia matka i jej 15-letnia córka. Wieczorem tamtego dnia ze szpitala w Nowym Targu nadeszła informacja, że nie żyje także druga córka 52-latki - 21-letnia dziewczyna. Dach poranił także 16-latka, który był spokrewniony z ofiarami wypadku. Chłopak doznał urazu głowy i stłuczenia barku.

Proces w sprawie ruszył w 2021 r., po jedenastu miesiącach prokuratorskiego śledztwa. Na ławie oskarżonych zasiedli Tomasz Ż. i Łukasz M. oraz Piotr W. Dwaj pierwsi mężczyźni zlecili budowę wypożyczalni na Rusińskim Wierchu. Z kolei Piotr W. to właściciel firmy budowlanej wykonującej prace polegające na przebudowie i przystosowaniu samochodowej przyczepy. Jak ustalono w trakcie śledztwa, została ona postawiona w pobliżu stoku bez stosownych pozwoleń.

Trzem oskarżonym mężczyznom przedstawiono zarzuty nieumyślnego sprowadzenia zdarzenia w postaci zawalenia się budowli, skutkującego śmiercią trzech osób oraz obrażeniami ciała kolejnego pokrzywdzonego. Właścicielom wypożyczalni oraz budowlańcowi grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.

Sprawa toczy się przed Sądem Okręgowym w Nowym Sączu. Ostatnie posiedzenie w tej sprawie odbyło się 14 stycznia.

- Sąd dopuścił z urzędu uzupełnienie opinii wydanej przez biegłych specjalistów z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej na temat pogody, jaka panowała na Podhalu w dniu wypadku - powiedział "Gazecie Krakowskiej" sędzia Bogdan Kijak, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Nowym Sączu.

Teraz biegli z IMGW będą mieli dwa miesiące na uzupełnienie opinii. Kolejna posiedzenie w tej sprawie odbędzie się więc nie wcześniej niż dopiero w połowie marca.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zakopane.naszemiasto.pl Nasze Miasto