Podhale: PKL pójdzie jednak na sprzedaż

- Nikt nie będzie przekładał terminu prywatyzacji spółki. Nie ma żadnej decyzji o odłożeniu, na prośbę Zakopanego, prywatyzacji PKL do końca roku, jak podają niektóre media - zaznaczył Łukasz Kurpiewski, rzecznik prasowy Grupy PKP.

Dodaje, że przepisy zabraniają wyróżniania tu któregoś oferenta, np. spółki Polskie Koleje Górskie, którą chce powołać gmina Zakopane z innymi gminami powiatu tatrzańskiego. - Prywatyzacja musi zostać przeprowadzona w sposób przejrzysty - podkreśla rzecznik. - Wszyscy zainteresowani muszą być traktowani równo.

Wyjaśnia, że proces prywatyzacji cały czas się toczy i być może zakończy się on dopiero z końcem tego roku. Ale to nie oznacza, że został przedłużony, by Zakopanego mogło wyemitować obligacje na zakup PKL. Obecnie jest przygotowywane ogłoszenie o sprzedaży PKL. Nie ma jeszcze dokładnego terminu jego opublikowania.

Najprawdopodobniej ukaże się na wiosnę. Potem, jak tłumaczy Kurpiewski, zainteresowane nabyciem spółki firmy będą miały czas na złożenie swoich ofert. Po upływie wyznaczonego terminu ich składania, rozpoczną się negocjacje z oferentami, które zakończą się wyłonieniem przyszłego właściciela kolejek i podpisaniem z nim umowy.

Tymczasem gmina Zakopane, jak mówi burmistrz Janusz Majcher, potrzebuje około dziewięciu miesięcy, by przygotować się do nabycia PKL.

- Jesteśmy po rozmowach z gminami, Bukowiną, Kościeliskiem i Poroninem, które deklarują wejście do spółki Polskie Koleje Górskie - mówi burmistrz. - Chcemy tę spółkę powołać jak najszybciej. Na dniach ogłaszamy przetarg na wyłonienie obsługi fachowej, która zajmie się emisją obligacji. Zdążymy. Burmistrz twierdzi, że termin sprzedaży PKL odroczono.