Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podhale. Dla wielu stacji narciarskich ten sezon będzie pod znakiem walki o przetrwanie

Łukasz Bobek
Łukasz Bobek
W tym roku sezon narciarski będzie - to dobra wiadomość. Nie wiadomo jednak ile narciarze będą musieli zapłacić za wyjazd kolejką.
W tym roku sezon narciarski będzie - to dobra wiadomość. Nie wiadomo jednak ile narciarze będą musieli zapłacić za wyjazd kolejką. Łukasz Bobek
Sezon narciarski zapowiada nam się pod hasłem „przetrwanie”. Stacje narciarskie do dziś nie ustaliły, jakie ceny karnetów na przejazdy wyciągami będą obowiązywać. Wszystko przez gigantyczne ceny prądu i innych mediów, jakie je czekają w najbliższych miesiącach. Co więcej, gestorzy wyciągów boja się także, że mogą pojawić się ograniczenia w dostawie elektryczności. Dla wielu ta zima będzie walką o przetrwanie do lepszych czasów.

Tatry Super Ski – największy w Polsce skipass, który zrzesza 18 największych stacji narciarskich w Polsce, wciąż nie określił, ile będą kosztowały karnety na wyciągi w najbliższym sezonie. W poprzednich latach informacja ta była znana już pod koniec sierpnia. Na początku września właściciele wyciągów informowali, że cennik zostanie ustalony pod koniec września.

- Nie udał się nam tego zrobić. Jest za dużo znaków zapytania. Dlatego wstrzymaliśmy się z tym do początku października – mówi Jan Walkosz-Jambor ze stacji narciarskiej na Polanie Szymoszkowej w Zakopanem.

Adam Marduła, prezes Tatr Super Ski, przyznaje, że dla niektórych wyciągów będzie to sezon, w którym będą pracowali, by przetrwać. Inni być może będą mogli zakładać mały zysk. - Ważne jest to, że wszystkie wyciągi chcą pracować i przygotowują się do zimy. Nie mamy jeszcze ostatecznego cennika, choć jakiś zarys już jest. 5 października mamy spotkanie i wtedy zapadnie ostateczna decyzja – mówi.

Podwyżki cen karnetów na pewno będą. Jak duże – tego na razie nie wiadomo. Wiadomo za to, że nie poszybują one w górę tak jak prąd dla przedsiębiorców, bo zdecydowanej większości narciarzy nie będzie na nie stać. Nieoficjalnie mówi się o podwyżkach rzędu 15-20 proc. A to by oznaczało, że cena po podwyżkach może oscylować w graniach 160-170 zł. Dotychczas za całodzienny karnet na 18 stacji dorosły narciarz płacił 140 zł.

Cennika nie mają także Polskie Koleje Linowej – spółka, do której należą wyciągi narciarskie w Tatrach – w dolinach Gąsienicowej i Goryczkowej. Spółka informuje, że jest w trakcie przygotowania budżetu na następny rok, w tym także cen karnetów.

- Problem jest głównie w cenie prądu, który jest niezbędny do funkcjonowania stacji. Niektóre wyciągi mają ważne umowy z lat poprzednich. Ale są tacy, którzy muszą podpisać nowe umowy. Różnica w cenie megawatogodziny jest ogromna – mówi Jan Walkosz-Jambor.

Dotychczas średniej wielkości stacja zużywała w czasie zimowego sezonu prądu za ok. 300-400 tys. zł. Największe zużycie jest na samym początku, gdy trzeba przygotować stok do szusowania - wtedy pracują armaty śnieżne - czasami 24 godziny na dobę.

- Dzienne zużycie prądu w czasie naśnieżania przy 25 armatach ok. 10-12 tys. zł. Takie stawki były wcześniej – wylicza Wojciech Strączek ze stacji narciarskiej na Harendzie w Zakopanem.

Nowe umowy proponowane wyciągom to 3-4 razy więcej. Dotychczas stacje za megawatogodzinę płaciły po 400-500 zł. Nowe ceny oferowane przez spółki energetyczne to 2500-2600 zł.

Stacje narciarskie mocno rozważają oszczędzanie prądu. M.in. przez ograniczenie nocnych jazd na stokach. Do tego uważnie będą analizowane warunki, w których będzie odbywało się śnieżenie. Armatki mają być uruchamiane wtedy, gdy warunki do śnieżenia będą bardzo dobre – a nie na pograniczu możliwości (chodzi o temperaturę powietrza i wilgotność). Proces zaśnieżania bowiem generuje największe zużycie prądu.

- Do tego dochodzi jeszcze inny problem. Czy energia elektryczna będzie zapewniona przez cały czas. Obawiamy się scenariusza, że będą ograniczenia z używaniu prądu, np. w godzinach wieczorowych czy nocnych, gdy zapotrzebowanie w kraju jest największe. Tymczasem wtedy jest dla nas czas na śnieżenie stoków – przyznaje Walkosz-Jambor.

Tymczasem jak poinformował kilka dni temu Andrzej Gut-Mostowy, wiceminister sportu i turystyki w Rabce-Zdrój, branża turystyczna nie ma co liczyć na specjalne program wsparcia. Tym bardziej, że – jak zaznaczył Gut-Mostowy – branża turystyczna jest jedną z części całej gospodarki i tak jak wiele innych sektorów jest wrażliwa na ceny energii.

- Dlatego wszystkie mechanizmy wsparcia, kierowane do branży turystycznej będą takie, jak dla innych sektorów gospodarki. Specjalny program byłby niemożliwy z punktu widzenia prawnego, ale także pewnej logiki gospodarczej -podkreślił minister Gut-Mostowy w rozmowie z radiem RMF.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zakopane.naszemiasto.pl Nasze Miasto