Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podhale. Czarny czwartek dla turystyki. Branża nie dowierza w decyzje rządu

Tomasz Mateusiak, Łukasz Bobek
Stoki narciarskie mają być zamknięte od 28 grudnia do 17 stycznia
Stoki narciarskie mają być zamknięte od 28 grudnia do 17 stycznia Archiwum
- Zima została już stracona – tak ocenia branża turystyczna na Podhalu ostatnie decyzje rządu ws. narodowej kwarantanny od 28 grudnia do 17 stycznia. - To tak naprawdę brak nadziei. Czarny czwartek dla turystyki. Jeszcze więcej firm się zamknie, będą zwolnienia i dramaty ludzi – mówi Agata Wojtowicz z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej. Przedsiębiorcy liczą teraz, że otrzymają jakaś pomoc od rządu.

Rząd 17 grudnia podjął decyzję, że w związku z pandemią koronawirusa wprowadza narodową kwarantannę. Od 28 grudnia 2020 do 17 stycznia 2021 roku zamknięte mają być hotele, także na wyjazdy służbowe. Mają nie działać wyciągi narciarskie - by nie kusiły ludzi na wyjazdy, galeria handlowe, a w sylwestra będzie obowiązywał zakaz przemieszczania się.

Choć rząd to zapowiadał od kilku dni, wielu przedsiębiorców z branży turystycznej łudziło się, że jednak coś się zmieni. Że sezon zimowy będzie w okrojonym zakresie, przy mocnych obostrzeniach, ale jednak. Apelowali o to samorządowcy z południowej Polski, izby gospodarcze. Bo sezon turystyczny dla wielu ośrodków w górach to nawet 70 proc. dochodów z całego roku.

- Teraz nie mamy już nadziei. To czarny czwartek dla branży turystycznej. Choć rząd mówi teraz o obostrzeniach do 17 stycznia, my czujemy, że może to potrwać o wiele dłużej. Spodziewamy się, że wiele firm się zamknie, wiele osób zostanie zwolnionych, to będzie dramat wielu rodzin – ocenia Agata Wojtowicz.

Wojciech Budzowski, dyrektor generalny jednego z luksusowych hoteli w Zakopanem, dodaje, że nikt nie dowierzał, że najgorszy z możliwych scenariuszy dla hotelarzy się ziścił. - Okres świąteczno-noworoczny, jak i zimowe ferie to był czas żniw jeśli chodzi o zarobek. Na chwilę obecną te przychodogenne terminy mamy wyłączone. Obawiam się, że może to się nie skończyć 17 stycznia – zaznacza.

Specjaliści szacują, że branżę turystyczną w górach czeka teraz głęboka zapaść. - Teraz muszą iść środki pomocowe. Inaczej branża ta będzie się podnosiła z kolan przez długie lata – ocenia Agata Wojtowicz.

Narodowa kwarantanna uderza mocno także w stacje narciarskie. Ona akurat są w o tyle trudnej sytuacji, że zima to jedyny okres, w którym mogą one działać i liczyć na zysk. - Nie wiem, co mam teraz o tym wszystkim myśleć. Sytuacja jest bardzo trudna. Nie wiemy jak do tego podchodzić, czy czekać na 18 stycznia – mówi Katarzyna Strama z Centrum Szkoleń Narciarskich pod Nosalem w Zakopanem. - My na pewno przez czas zamknięcia będziemy utrzymywali nasze stoki i dośnieżali. Tak by być gotowym na 18 stycznia.

 - Poczuliśmy się jak w jakimś kiepskim żarcie - mówi z kolei Adam Marduła, prezes organizacji Tatry SuperSki skupiającej pod jednym biletem większość stacji narciarskich w powiecie tatrzańskim i nowotarskim. - Przecież zaledwie dwa tygodnie temu po długich rozmowach z Ministerstwami, Inspekcją Sanitarną, policją itp. podjęto decyzję, że możemy działać. Naśnieżyliśmy więc nasze stoki. To są ogromne koszty. Rzędu 300 tysięcy złotych na dobę. Zrobiliśmy wszystko, by na naszym terenie można było bawić się bezpiecznie. I teraz mamy się zamknąć? Kto nam zwróci te koszty?

Jak dodaje Marduła, jego zdaniem zamknięcie stoków narciarskich to bezsens. Przypomina on, że przecież wszyscy narciarze jeżdżą w czapkach lub kaskach, z goglami na twarzy i w kominiarkach lub maskach. Skutkiem tego ryzyko zakażenia na stoku jest minimalne. Dodaje, że zamknięcie wyciągów to tak naprawdę upadek całego Podhala - od hoteli, po sklepy czy wypożyczalnie sprzętu po inne punkty usługowe typu np. pralnie.

Jan Walkosz Jambor ze stacji na Polanie Szymoszkowej w Zakopanem zaznacza, że decyzja ta jest dla nich o tyle dziwna, że narciarze na stokach są bezpieczni jeśli chodzi o covid-19. - Każdy przecież szusuje w rękawiczkach, ma gogle ma oczach, zasłonięte usta i nos. Padliśmy ofiarą nadużyć tzw. wyjazdów służbowych – zaznacza Walkosz-Jambor. Dodaje, że Polana Szymoszkowa wydała na przygotowanie stoku i stacji ok. pół miliona złotych. - W czasie zamknięcie będziemy utrzymywali stok, choć nie wiemy czy tak naprawdę będziemy mogli działać po 17 stycznia – dodaje.

Bardzo podobnie wypowiada się Dariusz Gryniewicz, zakopiański restaurator prowadzący ze wspólnikiem kilka lokali w Zakopanem. - Rząd zrobił z nami pewna umowę – mówi Gryniewicz. - Powiedział, że do 28 grudnia jesteśmy pozamykani, ale jak do tego czasu spadną zakażenia i znajdziemy się minimum w żółtej strefie, to będziemy mogli znów działać i przyjmować klientów. Teraz się w tego wycofano, mimo że wszystkie wcześniejsze wytyczne zostały już spełnione. Tymczasem my nie mamy już za co żyć. Z czego mamy opłacić koszty i pracowników? U mnie bez turystów sprzedawanie jedzenia na wynos samym zakopiańczykom daje może 1 procent dotychczasowych przychodów. Premier Morawiecki mówi, że dostajemy pieniądze z pomocą. Boję się, że nic nie dostajemy. Co więcej, jesteśmy też zablokowani w zwalnianiu pracowników, bo przecież wielu z nas wiosną wzięło pieniądze z Polskiego Funduszu Rozwoju. Trzeba je będzie zwrócić jeśli nie utrzymamy wszystkich etatów przez 12 miesięcy. A teraz zwrot tych środków to byłby naprawdę już nasz koniec.

Pomoc dla branży turystycznej zapowiada wicepremier Jarosław Gowin. W czwartek w czasie konferencji prasowej zapowiedział, że będzie pomoc dla przedsiębiorców, którzy nie będą mogli prowadzić działalności gospodarczej. W ramach pomocy będzie można m.in. starać się o umorzenie składek ZUS, postojowego dla mikro i małych firm, o dotację w wysokości 5 tys. zł dla małych firm, a także środku na opłacenie etatów pracowników i umów zlecenia. Gowin zapowiedział planowaną pomoc w wysokości 40 mld zł. Na razie jednak nie ma szczegółów jak przedsiębiorcy będą mogli starać się o wsparcie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Podhale. Czarny czwartek dla turystyki. Branża nie dowierza w decyzje rządu - Gazeta Krakowska

Wróć na zakopane.naszemiasto.pl Nasze Miasto