Podhale. Cud w Czarnym Dunajcu. Górale w końcu zaczęli się szczepić przeciw covid-19

FLESZ - Omikron – na te objawy musisz szczególnie uważać

- Góralski upór jest w Czarnym Dunajcu. Są tu zresztą takie silne pokłady historyczne. Była walka z każdą niemal władzą, choćby słynne nasze powstanie Chochołowskie, czy walka z okupantem w czasie II wojny światowej. Wielokrotnie było tak, że temu co mówi władza, górale z Czarnego Dunajca są przeciw. Ale z drugiej strony potrafią się także jednoczyć, gdy przychodzi zagrożenie. I wtedy dokonują wielkiej rzeczy – tak mówił Marcin Ratułowski, wójt gminy Czarny Dunajec w lipcu, gdy rząd zaczął publikować rankingi wyszczepialności przeciw covid-19 w gminach w całej Polsce.

Czarny Dunajec od samego początku wskoczył na pierwsze miejsce. Tyle, że od końca. W lipcu na covid-19 zaszczepiło się tam zaledwie 11 proc. społeczeństwa. Ludzie nie chcieli się szczepić, bo nie. I tyle. Nic ich wówczas nie było w stanie przekonać do tego.

Teraz, po pół roku, co prawda Czarny Dunajec nadal jest na końcu rankingu. Jednak jest nieco lepiej.

- To jest coś niemożliwego, ale naprawdę bardzo mocno drgnęło u nas. Wzrost mamy o 1000 proc. Może to wyda się wyolbrzymieniem, jednak faktycznie tak u nas jest – mówi teraz wójt gminy. O ile jeszcze kilka miesięcy temu szczepiło się na terenie gminy miesięcznie ok. 40 osób, to w samym grudniu na szczepienia zapisało się 10 razy więcej – 400 osób. Na 20 grudnia – według rządowych statystyk – w gminie Czarnym Dunajcu w pełni zaszczepiło się 22 proc. mieszkańców.

Co się stało, że górale z zachodnich rubieży Podhala jednak dali się przekonać do igły i szczepionki? Wydaje się, że górale po prostu się wystraszyli.

- Ja się zaszczepiłam, żeby się chronić. Teraz, jak ta kolejna fala jest i to co się dzieje w szpitalach, to jednak przeraża. I strach, że się wyląduje pod respiratorem – mówi 40-letnia mieszkanka gminy.

- Ludzie się boją ponadto, że jak się nie zaszczepią, to w razie choroby nie znajdzie się dla nich miejsce w szpitalu. Drugi argument, który ich przekonuje, to informacje, że zdecydowanie częściej zgodny na covid-19 dotyczą osób niezaszczepionych. Myślę, że to ich mocno wystraszyło – mówi wójt.

Większa statystyka może być podyktowana faktem, że wielu mieszkańców gminy, którzy na co dzień pracują za granicą, zjechało do kraju. - Oswoili się już z tym na Zachodzie, że szczepienia są bezpieczne, mity dotyczące tych preparatów zostało oswojone i nikt od tego nie umiera – zaznacza wójt. I dodaje, że faktyczna liczba zaszczepionych mieszkańców gminy może być większa. Ci bowiem, którzy legalnie pracują za granicą – w Austrii czy Niemczech – są zaszczepieni, bo tego pracodawcy zagraniczni od nich wymagali. Jednak nie zostali wciągnięci do statystyk polskich.

Jeszcze większy wzrost zanotowała gmina Biały Dunajec. Z podium na szarym końcu Biały Dunajec „uciekł” na 2472 miejsce na 2477 – 24 proc. zaszczepionych. Pozycję wyżej jest gmina Szaflary z 24,3 proc. zaszczepionych. Najlepiej na całym Podhalu radzi sobie Zakopane, gdzie w pełni zaszczepionych jest 48,3 proc. mieszkańców, a przynajmniej jedną dawkę przyjęło 50,2 proc. Do najlepszych - Podkowa Leśna z 70,2 proc. - sporo jednak brakuje.

- Widać większe zainteresowanie. Małymi krokami posuwamy się do przodu. Niezależnie od tego, jaką motywacją ci ludzie się kierują, to jednak robimy kroki w dobrą stronę – mówi lek. Jerzy Toczek ze Szpitala Powiatowego w Zakopanem, koordynator akcji szczepień w powiecie tatrzańskim.