Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podhale. Brakuje węgla w składach. Ludzie boją się podwyżki. Ekspert: cena 2000 zł za tonę bardzo możliwa

Łukasz Bobek, Aurelia Lupa
Skład węgla w Zakopanem - węgla jak na lekarstwo. Ekogorszku brakuje. Kiedy będzie - nie wiadomo. Podobna sytuacja jest na innych składach w regionie.
Skład węgla w Zakopanem - węgla jak na lekarstwo. Ekogorszku brakuje. Kiedy będzie - nie wiadomo. Podobna sytuacja jest na innych składach w regionie. Łukasz Bobek
- Węgla nie ma, po prostu nie ma. Zamawiamy, ale nie przychodzi. Dostawcy nie wiedzą, kiedy będzie – mówi Maria Broda, właścicielka składu opału w Zakopanem. I dodaje, że u niej kolejka po węgiel sięga kilkudziesięciu ludzi. Ci co zapisali się wczoraj, dostaną węgiel najwcześniej za miesiąc – o ile przyjdzie. A jak przyjdzie, słono za niego zapłacą. Eksperci szacują, że cena za tonę będzie oscylowała w granicach 2000 zł.

Sytuacja zrobiła się bardzo trudna w ostatnich dniach. Po tym, gdy Rosja zaatakowała Ukrainę, Polacy zaczęli zrobić zapasy węgla. Ludzie wystraszyli się, że działania wojenne i sankcje nakładane na Rosję spowodują, że surowca zabraknie lub znacznie wzrośnie jego cena. I nie mylili się. Brakuje nie tylko węgla z Rosji - co w sytuacji sankcji gospodarczych i wojny wydawać by się mogło oczywiste. Brakuje również węgla polskiego.

Ceny węgla zaczęły szaleć już jesienią ubiegłego roku. O ile bowiem latem 2021 roku za tonę ekogroszku trzeba było zapłacić niecałe 1000 zł, o tyle obecnie cena ta waha się od 1400 do 1600 zł. Na składach podhalańskich za najgrubszy węgiel popularnie nazywany "kostką" trzeba zapłacić od 1300 do 1700 zł za tonę, natomiast drobniejszy tzw. orzech kosztuje 1400-1600 zł za tonę.

- Ceny zaczęły już szybować w zeszłym tygodniu. Dostaliśmy nową dostawę "kostki" i zamiast 1700 zł kosztowała 1850 zł za tonę. I wszystko sprzedaliśmy od ręki. To było jakieś 20 ton. Tak naprawdę ludzie sami sieją panikę i kupują na zapas, i to też winduje ceny - uważa pracownik ze składu węgla w Szczawnicy.

Największy problem jest z ekogroszkiem. Jego generalnie nie ma na składach.

- Ekogorszku nie ma i nie wiemy, dlaczego tak jest. My akurat handlujemy jedynie węglem polskim. Nigdy nie sprzedawaliśmy węgla z Rosji. Ale tego naszego też nie ma. Zamówiliśmy ostatnio 200 ton, dostaliśmy 20 ton - mówi Maria Broda, prowadząca skład opału w Zakopanem. - Do niedawna robiliśmy zapisy na węgiel. W kolejce są ludzie, którzy w sumie chcą kupić 200 ton. Jest ich już tak dużo, że nie zapisujemy nowych.

Ci co zapisali się w ostatnich dniach, na węgiel będą musieli czekać do ok. miesiąca.

- Jest dramatyczna sytuacja. Jedni chcą sobie zrobić zapasy, ale są ludzie, którzy już nie mają czym palić. Dlatego to, co nam zostało, sprzedajemy na worki. Jednorazowo można kupić do 10 worków, czyli 250 kilo - mówi pani Maria.

Inni sprzedawcy są przekonani, że to efekt wojny na Ukrainie. I wróżą, że będzie jeszcze gorzej. - Węgla zaczęło brakować, bo teraz nie importujemy już go z Rosji i wszystkie nasze kopalnie muszą zaopatrzyć nasze elektrociepłownie, które są opalane węglem. Sytuacja może potrwać i cały rok, a węgiel może nas kosztować nawet 2 tysiące za tonę lub może go w ogóle nie być. Sytuacja nie wróży nic dobrego - ocenia pracownik z składu PSK w Rabce Zdrój.

- Mamy węgiel luzem tzw. orzech czy kostkę, ale już z ekogroszkiem jest problem. Trzeba się zapisać do kolejki. Nie sprzedajemy nic poza kolejką. Będzie problem z opałem i nie będzie tanio - podsumowuje sprzedawca z składu w Ludźmierzu.

Czarne scenariusze sprzedawców potwierdza ekspert zajmujący się węglowym rynkiem. Dodaje, że lepiej na razie nie będzie. A cena węgla w granicach 2000 zł za tonę może być wkrótce codziennością.

- Do Polski przyjeżdżało rocznie od 9 do 16 mln ton węgla z importu. W 80 procentach był to węgiel z Rosji. W tej chwili sankcji na ten transport jeszcze nie ma, ale z pewnością będą. Jednak same utrudnienia związane z wojną, z logistyką powodują, że dostępność węgla z importu maleje bardzo mocno. Do tego podrożał dolar. To wszystko powoduje, że ceny węgla skaczą mocno w górę - mówi Łukasz Horbacz z Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla. - Dwa tygodnie temu tona węgla kosztowała w granicach 1200-1400 zł, teraz w niektórych miejscach ceny są już bliskie stawki 2000 zł. I niestety, patrząc na to, co się dzieje, to nie jest jeszcze koniec.

Łukasz Horbacz dodaje, że jeżeli ktoś ogrzewa dom węglem i może go kupić za 1400 zł – niech to robi póki opał jest. Bo taniej na pewno nie będzie.

Problem jest również z zakupem pelletu, na który to wielu górali przerzuciło się, gdy zdemontowali piece węglowe. Ten również zdrożał od ubiegłego roku o ok. 40 proc. Na dodatek jest go coraz mniej w sprzedaży. Okazuje się, że wiele firm produkujących pellet miało swoje fabryki, albo brało surowiec do produkcji z Ukrainy. Teraz, gdy toczą się tam działania wojenne, nie ma szans na pozyskanie towaru ze Wschodu. Cena pelletu oscyluje w granicach 1400 zł za tonę. Jednak i jego na razie nie ma w większości składów.

- Choć z pelletem jest jednak trochę lepsza sytuacja. Ludzie, którzy teraz się zapisali, powinni go dostać za tydzień, dwa – słyszymy na składzie.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zakopane.naszemiasto.pl Nasze Miasto