Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podhalańscy księża: Gracie na ślubach zbyt frywolne piosenki!

Józef Słowik
Księża ostrzegają góralskie młode pary. Te powinny przypilnować, by muzykanci, którzy uczestniczą w liturgicznych obrzędach, zachowali powagę przy doborze utworów granych w kościołach. Nie mogą to być przyśpiewki, które można usłyszeć przy weselnym stole. Górale oponują, że na nutę wielu znanych regionalnych melodii zostały napisane pieśni religijne.

Niedawno podczas jednej z niedzielnych mszy świętych ostro o góralskich nutach wypowiedział się proboszcz parafii w Spytkowicach. Ksiądz Józef Hajnos nazwał zachowanie górali skandalicznym. Jak wspomniał, gdy usłyszał w kościele góralską melodię "Hej tam spod Tater" - zdębiał. Dziś ksiądz nie chce mówić o tym przypadku. - Mogę tylko potwierdzić, że doszło do takiego zdarzenia - zaznacza. Proboszcz dał do zrozumienia - nie tylko młodej parze, ale i innym wiernym w parafii -że takie sytuacje nie mogą mieć miejsca.

Jak zaznacza muzykant Szymon Bafia, obecność góralskiej kapeli na góralskim weselu to w dzisiejszych czasach rzecz obowiązkowa. Górale ze skrzypcami i basami wyprowadzają nowożeńców zarówno z domu, jak i z kościoła.

Bafia, góralski muzyk z Zakopanego, jest przekonany, że sytuacja, na którą skarżył się ksiądz w Spytkowicach, była wynikiem niewiedzy muzykantów. - Trzeba mieć takt, żeby wiedzieć, co się gra w kościele. Każdy poważny góralski muzyk wie, że w świątyni gra się na przykład "Krywaniu", czy "Bez zielone jare zytko woda ciece", ale się tego nie śpiewa.

Bafia mówi, że na ślubie w kościele nie są grane polki. A nuta "Hej, tam spod Tater" może być zagrana jak polka, bądź jako marsz. Być może muzykanci zinterpretowali ją jako polkę, co mogło skojarzyć się księdzu z frywolnym graniem. Jan Karpiel Bułecka, jeden z najbardziej znanych podhalańskich muzyków, gdy słyszy o takich sytuacjach, załamuje ręce.

- Ludzie robią góralskie wesela, które nic nie mają wspólnego z tradycją, a później wychodzą tego typu rzeczy - mówi Karpiel Bułecka. - Dawniej muzykanci nie wchodzili do kościoła. Byli obecni jedynie w drodze do niego. Tym sposobem z góralskiego wesela praktycznie wiele nie zostało.

Ksiądz Władysław Zązel, kapelan Związku Podhalan, zapewnia, że dopuszczalne jest granie w kościele pieśni o charakterze religijnym. - Wierność tradycji powinna być twórcza, ale według jakiejś zasady - mówi. - Jak mają już śpiewać, to niech to śpiewanie ma związek z chwałą Bożą. Wielu mieszkańców Spytkowic nie rozumie jednak rozgoryczenia proboszcza. Uważają, że muzykanci nie zrobili nic złego.

- W czasie komunii zagrali bez śpiewu. Mnie tam każda góralska nuta kojarzy się z pieśnią religijną, nawet "Hej, tam spod Tater". Zachowanie tych osób wcale nie było skandaliczne, a tak zostało nazwane - mówi nam jeden z mieszkańców wsi.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na suchabeskidzka.naszemiasto.pl Nasze Miasto