W rozmowie z Anną Karczewską z PZN Stoch, który 25 maja skończy 35 lat, przyznał, że znów odczuwa dolegliwości bólowe w stawie, który wydawał się być w pełni wyleczony. Przyznał, że obecnie w trakcie ćwiczeń wykonuje mniejszy zakres ruchu, jednocześnie przechodząc rehabilitację.
– W styczniu miałem mocne skręcenie stawu skokowego z lekkim naderwaniem więzadła i to jest dosyć poważny uraz. Starałem się bardzo szybko wrócić do pełnej sprawności, to znaczy takiej sprawności, która pozwoli mi skakać na nartach i rywalizować w zawodach. Chciałem wrócić na igrzyska, a nawet jeszcze na zawody je poprzedzające. To wszystko było coś kosztem czegoś. I ten uraz jeszcze nie do końca się zabliźnił - wyjaśnił skoczek z Zakopanego. - Podczas pierwszego obozu i treningu przy pełnym obciążeniu, na pełnym gazie, gdzieś to się odezwało. To nie jest nic groźnego. Nic się nie odnowiło, nie skręciło ani nie naderwało. Chodzi tylko o to, że staw skokowy znów dostał brutalny strzał i dał o sobie znać. To znaczy, że nie wszystko jest jeszcze stuprocentowo wyleczone. Teraz otrzymałem indywidualny program treningowy z mniejszymi obciążeniami.