Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Murzasichle może dalej używać swojej kanalizacji

Tomasz Mateusiak
Tomasz Mateusiak
Mieszkańcy Murzasichla mogą odetchnąć z ulgą. Jest już pewne, że właściciel jednej z działek we wsi nie wyłączy kanalizacji obsługującej całą miejscowość. Jeszcze kilka dni temu takie ryzyko było. Mieszkający w Krakowie mężczyzna kazał bowiem Podhalańskiemu Przedsiębiorstwu Komunalnemu usunąć kolektor kanalizacyjny biegnący przez jego działkę. Sprawa trafiła do sądu. Na szczęście obu stronom udało się porozumieć.

O "kanalizacyjnym konflikcie" w Murzasichlu pierwszy raz pisaliśmy kilkanaście dni temu. O sprawie powiadomili nas mieszkańcy wsi, którzy obawiali się, że wkrótce kanalizacja zostanie odłączona, a oni będą musieli kopać szamba.

- Afera wybuchła przez jednego sąsiada, który kilka lat temu kupił od miejscowego gospodarza działkę w Murzasichlu - mówił "Gazecie Krakowskiej" sołtys Jan Łacek. - Pech chciał, że pod jego działką leży główny kolektor kanalizacyjny. Mężczyzna kazał go usunąć. Jeśli tak by się stało, miejscowość zostałaby odcięta od oczyszczalni ścieków.

W czwartek przed zakopiańskim sądem doszło do ugody. - Moim celem nie jest blokowanie komukolwiek czegokolwiek - powiedział nam pan Józef (mężczyzna nie chce, by podać jego nazwisko), właściciel feralnej działki. - Spór wynikł, bo chcę się na tej działce budować. Kanalarze dotychczas nie pozwolili mi się jednak podłączyć do tego kolektora, który mam pod ziemią. Kazałem go więc usunąć. Teraz jednak zmienili zdanie i mogę się podłączyć. Kolektor zostaje na miejscu.

Radości z takiego zakończenia sprawy nie kryje Dariusz Latawiec, prezes Podhalańskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego, właściciela kanalizacji w Murzasichlu. - Wierzyłem, że dogadamy się z panem Józefem. Tak też się stało.

Jak dodaje prezes, umowa pomiędzy PPK, a mieszkającym w Krakowie właścicielem działki przedstawia się następująco. Pan Józef ma 3 lata na budowę domu i podłączenie się do kanalizacji, a kanalarze mogą trzymać rury w jego działce. Gdy budynek krakowianina już stanie, wówczas strony wrócą do rozmów i ustalą opłatę za korzystanie z części działki. Sąd wymógł jednak, by obie strony nie miały możliwości takiej umowy nie podpisać. Niemożliwe jest więc, by za kilka lat krakowianin ponownie zechciał usunąć rurę.

Ta awantura zakończyła się tragicznie! Przeczytaj o ataku nożownika

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zakopane.naszemiasto.pl Nasze Miasto